Nie jego porno

Prokuratura Rejonowa dla Krakowa Krowodrzy umorzyła śledztwo w sprawie rozpowszechniania pornografii przez internet - powiedział PAP w czwartek prok. Marek Miarczyński.

Prokuratura Rejonowa dla Krakowa Krowodrzy umorzyła śledztwo w sprawie rozpowszechniania pornografii przez internet - powiedział PAP w czwartek prok. Marek Miarczyński.

Prokuratura ustaliła, że administrujący stroną doktorant UJ nie miał wpływu na treść umieszczanych na niej reklam i tzw. linków, czyli odsyłaczy zawierających treści pornograficzne. Informację o rozpowszechnianiu zdjęć pornograficznych z udziałem dzieci i zwierząt przez witrynę internetową prowadzoną w Krakowie przekazał do Biura Międzynarodowej Współpracy Policji KGP w Warszawie Interpol z Kopenhagi. Na tej podstawie wszczęto śledztwo w Prokuraturze Rejonowej dla Krakowa Krowodrzy. Jak ustalono, rozpowszechnianie pornografii odbywało się co najmniej od stycznia 1999 do maja 2000.

Reklama

Właściciel strony, doktorant Uniwersytetu Jagiellońskiego, któremu przedstawiono zarzuty w tej sprawie, nie przyznał się do winy. Wyjaśnił, że na stronie, którą dysponował, wiele osób dysponujących odpowiednim sprzętem umieszczało reklamy i odnośniki do innych stron internetowych. Wielokrotnie były to reklamy stron zawierających pornografię. Usuwał je, jednak nie miał wpływu na ich umieszczanie. Dlatego w maju 2000 zlikwidował stronę. Podejrzany wyjaśnił, że podobne kłopoty mieli także jego znajomi. Ich zdaniem, pornograficzne linki pochodziły ze Wschodu, głównie z Ukrainy. Powołany przez prokuraturę biegły informatyk stwierdził, że wersja podana przez podejrzanego jest prawdopodobna. Jego zdaniem "możliwe jest, żeby bez wiedzy administratora dowolny użytkownik

mógł umieścić dowolne treści na stronie przez niego administrowanej".

odatkowo prokuratura wykonała wydruk z internetowej skrzynki pocztowej podejrzanego studenta, by stwierdzić, czy jego korespondencja nie była związana z rozpowszechnianiem pornografii. Jak się okazało, korespondencja dotyczyła "spraw nie objętych postępowaniem". - W związku z tym uznano, że podejrzany nie dopuścił się zarzucanego czynu i umorzono postępowanie - powiedział prokurator

Miarczyński.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: śledztwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy