Abonament w Orange? Uwaga!

Podpisując umowę z siecią Orange warto zwrócić uwagą na szczegóły dotyczące aktywacji poszczególnych usług. Jeśli nie wykażemy się wystarczającą czujnością, możemy narazić się na dodatkowe koszty.

Znudzony niedogodnościami wynikającymi z korzystania z usługi pre-paid w sieci Orange (czytaj: pieniądze na koncie lubiły skończyć się nagle w połowie rozmowy), postanowiłem podpisać z rzeczoną siecią umowę abonamentową i pozwolić sobie na "luksus" zamiany kłopotliwych doładowań na płacenie comiesięcznych rachunków. Udałem się zatem do salonu Orange i pełen ufności w dobrą wolę operatora, zdałem się na radę jego pracownika.

Zasiadającemu po drugiej stronie wygodnego stolika miłemu panu przedstawiłem swoją sytuację: dzwonię zasadniczo do wszystkich sieci, nie łączę się szczególnie często z jednym, określonym numerem i poszukuję abonamentu za 50 zł w raz z możliwie tanim telefonem.

Reklama

Początkowo skłaniałem się ku opcji Nowy Twój Plan i ofercie Wszyscy i na Wszystko (abonament w wysokości 50 zł), w ramach której miałem otrzymać możliwość kontaktowania się ze wszystkimi sieciami komórkowymi i stacjonarnymi według stałych opłat.

Pracownik salonu przekonał mnie jednak, że dużo bardziej opłacalna jest oferta Plan na Rozmowy 180. Cena abonamentu w tym przypadku wynosi co prawda 55 zł, ale to przecież marne 5 zł miesięcznie więcej, a i opłata aktywacyjna jest mniejsza, i nawet telefon tańszy. A tam! - myślę sobie, niech będzie.

Miły pan z salonu poinformował mnie, iż w ramach wspomnianej usługi będę miał wymiennie do dyspozycji 180 minut na połączenia z Orange i numerami stacjonarnymi, 95 minut do Ery i Plusa oraz 75 minut do Play (do wszystkiego dochodzi oczywiście określona liczba SMS-ów i MMS-ów, ale nie zawracajmy sobie już głowy szczegółami). Oferta brzmiała atrakcyjnie, wobec czego na nią przystałem, zgarnąłem telefon za symboliczną złotówkę, podpisałem umowę i po serdecznym pożegnaniu opuściłem salon.

Wiedziony złym przeczuciem i wrodzoną podejrzliwością (tak, tak - moje wcześniejsze zapewnienia o ufności wobec operatora były tylko figurą retoryczną), postanowiłem bacznie śledzić dalsze poczynania Orange. Najpierw obserwowałem jak przebiegać będzie migracja z usługi pre-paid na abonament i muszę przyznać, że z tego zadania pomarańczowa sieć wywiązała się bez zarzutu. Później postanowiłem regularnie łączyć się z numerem serwisowym *200 i kontrolować na bieżąco stan minut (poza tym rzecz jasna wykonywałem zwyczajne połączenia do rodziny, znajomych etc.). Po zaledwie dwóch dniach (i kilku rozmowach z abonentami Ery i Plusa) okazało się nagle, że choć limit 180 minut połączeń do Orange i na stacjonarne pozostał nienaruszony, to już udało mi się przekroczyć stan pakietu o 13 zł.

WEŹ UDZIAŁ W ANKIECIE I WYRAŹ SWOJĄ OPINIĘ O NASZYM SERWISIE

Zaciekawiony tym faktem, odwiedziłem stronę internetową Orange i ku swojemu zdziwieniu ustaliłem,że aby uzyskać w ramach abonamentu możliwość dzwonienia do sieci innych niż Orange, muszę aktywować (np. SMS-em) usługę "Do Wszystkich w Abonamencie". SMS jest już na szczęście bezpłatny, ale jak się okazuje, w momencie podpisania umowy operator udostępnia 180 minut tylko na połączenia w obrębie własnej sieci i na stacjonarne (czyli w praktyce z TP) i każde połączenie z inną siecią jest (jeśli nie aktywowaliśmy ww. usługi) naliczane ekstra. Potwierdziła to także pracowniczka Biura Obsługi Klienta Orange, z którą zapragnąłem podzielić się swoimi złymi przeczuciami.

Miły pan, z którym wcześniej rozmawiałem w salonie nie uznał jednak za stosowne poinformować mnie o tym, nieistotnym jego zdaniem, fakcie, co zaowocuje uszczupleniem mojego budżetu o wspomniane 13 zł. Gdybym nie zadał sobie trudu regularnego dzwonienia pod numer *200 i sprawdzania rachunku, wówczas "strata" byłaby zapewne jeszcze większa. Ale cóż... mea culpa. Mogłem przecież przed wizytą w salonie przygotować się jak do klasówki i znać na wyrywki wszelkie niuanse usług Orange. Teraz pozostaje mi czekanie na pierwszy rachunek, który mam nadzieję nie będzie wyższy od zakładanego o więcej niż 13 zł.

Jeśli zatem ktoś postanowi podpisać umowę z siecią Orange (albo z każdą inną siecią), nie powinien brać przykładu ze mnie - najpierw warto samodzielnie zapoznać się ze szczegółami interesującej nas oferty, a następnie zwrócić szczególną uwagę na wszystko, co mówi pracownik salonu. Opcjonalnie można też zadawać pytania pomocnicze. Warunek jest tylko jeden: trzeba zawczasu wiedzieć o co zapytać.

A.N

Drodzy Internauci! Jeśli spotkaliście się z podobnymi przypadkami w którejkolwiek z sieci, napiszcie o tym w komentarzach pod artykułem.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: abonament | Uwaga! | Orange
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy