Co zrobić z komórkowcami?

Raport opracowany przez Cellular Telecommunications and Internet Association zastanawia się co zrobić z narastającą liczbą użytkowników telefonów komórkowych. Odzywające się nieoczekiwanie i w nieoczekiwanych miejscach telefony denerwują bowiem tych, którzy tego nie lubią. Stosowane rozwiązania techniczne (zagłuszacze) dopiero raczkują, a kultura użytkowników telefonów do najwyższych nie należy (najskuteczniejszym sposobem na zwalczenie komórkowej plagi byłoby przecież wyłączanie dzwonków w miejscach, gdzie nie wypada zakłócać spokoju, lub tam, gdzie inni sobie tego nie życzą).

Raport opracowany przez Cellular Telecommunications and Internet Association zastanawia się co zrobić z narastającą liczbą użytkowników telefonów komórkowych. Odzywające się nieoczekiwanie i w nieoczekiwanych miejscach telefony denerwują bowiem tych, którzy tego nie lubią. Stosowane rozwiązania techniczne (zagłuszacze) dopiero raczkują, a kultura użytkowników telefonów do najwyższych nie należy (najskuteczniejszym sposobem na zwalczenie komórkowej plagi byłoby przecież wyłączanie dzwonków w miejscach, gdzie nie wypada zakłócać spokoju, lub tam, gdzie inni sobie tego nie życzą).

W efekcie - alarmuje raport - dochodzi do tak ekstremalnych sytuacji, jak w jednym z ogródków piwnych pod Kolonią, gdzie rozwścieczeni i podpici bywalcy tego miejsca zakatowali na śmierć użytkownika komórki, który "przeszkadzał" im ciągłymi dzwonkami, czy jak w szpitalu w Hongkongu, gdzie pacjent cudem uszedł śmierci, gdyż operujący go chirurg bez przerwy dzwonił lub odbierał połączenia. A liczba komórek (a zatem i zakłócających ciszę dzwonków) stale rośnie. Tylko w samej Ameryce - codziennie kupowane jest 46,000 aparatów.

Reklama

Raport przedstawia sposoby walki z dzwonkami w różnych krajach. Francja na przykład niedawno zalegalizowała instalację zagłuszaczy. Rozważa to także rząd Kanady (z tym, ze tu możliwość zagłuszania ma być dopuszczona tylko w szpitalach, teatrach, kinach i kościołach). Inne państwa stosują mniej lub bardziej formalne zakazy typu: znak przekreślonej komórki ustawiony w restauracjach włoskich, odbieranie aparatów przy wejściu do niemieckich kawiarni lub do polskiej sali obrad sejmowych czy wydany przez króla Jordanii Abdullaha zakaz używania komórek w meczetach. Te restrykcje są jednak najczęściej ignorowane. W niektórych stanach USA natomiast sprzedaż lub uruchomienie zagłuszacza grozi karą do roku więzienia lub 11,000 USD grzywny.

Raport wzywa do ogólnego załatwienia tej sprawy drogą porozumienia wszystkich państw. Inaczej walka z "komórkowym chamstwem" może przypominać walkę z wiatrakami

MMM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy