Stacja runęła
We wsi Brzeżno szlacheckie runęła 40-metrowa wieża telefonii komórkowej. Na miejscu wypadku biegły stwierdził, że przyczyną katastrofy było wykręcenie śrub mocujących konstrukcję. Do podobnej katastrofy mogło dojść także koło Słupska.
W obu przypadkach sprawą zajęła się policja. Silny wiatr zwalił 40 metrowy słup telefonii komórkowej. Na miejscu zdarzenia byli policjanci. Powołano również biegłego, który stwierdził, że wykręcono wszystkie śruby z jednego z węzłów podporowych, na drugim też ich brakowało. Podejrzewa się, że zrobili to złodzieje złomu, którzy w regionie słupskim są prawdziwą plagą.
Przed dwoma tygodniami w Wierzbięcinie koło Słupska wykręcili śruby z 20 metrowego słupa wysokiego napięcia. Gdyby słup runął, mógł pociągnąć za sobą inne. 100-tysięczny Słupsk byłby wtedy pozbawiony prądu na dwa dni.
Tylko w tym roku ukradziono 130 kilometrów drutów energetycznych, w ubiegłym 200 kilometrów. Straty wyceniono na półtora miliona złotych. Od początku roku policja zatrzymała tylko jedną szajkę specjalizującą się w kradzieży drutu.