Szwecja: Po komórce do kłębka

Analiza rozmów telefonicznych pozwoliła szwedzkiej policji zamknąć trwające od kilku miesięcy śledztwo w sprawie morderstwa kobiety. Zabójcę - jej męża - zdradziła własna komórka.

Analiza rozmów telefonicznych pozwoliła szwedzkiej policji zamknąć trwające od kilku miesięcy śledztwo w sprawie morderstwa kobiety. Zabójcę - jej męża - zdradziła własna komórka.

Mąż kobiety zaginionej w nocy z 16 na 17 marca br. od początku był głównym podejrzanym. Wprawdzie to on zgłosił zniknięcie żony, ale policja z wcześniejszych doniesień sąsiadów i rodziny wiedziała, że Szwed często groził żonie śmiercią, a w ich domu niemal codziennie dochodziło do kłótni i bijatyk.

Do sformułowania zarzutów wobec mężczyzny policji brakowało jedynie dowodu morderstwa, czyli ciała zaginionej. Mąż miał wprawdzie mocne alibi, ale policjanci postanowili przyjrzeć się jego rozmowom telefonicznym. Okazało się, że mimo zapewnień o tym, że feralnej nocy był w domu, rozmawiał przez komórkę w miejscowości Vastmanland, oddalonej od jego rodzinnego miasta o kilkadziesiąt kilometrów. Zgodnie z przypuszczeniami tam właśnie znaleziono ciało. Mężczyzna przyznał się do zbrodni.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: morderstwa | Szwecja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama