Speleolog - zawód na granicy skrajnego ryzyka

Taternictwo jaskiniowe to nie jest sport dla solistów - podkreśla pisarz i grotołaz Wojciech Kuczok. Jeden z odkrywców Jaskini Niedźwiedziej Górnej, wyróżniony w nagrodzie Kolosa za rok 2012. Opowiada, dlaczego uprawia speleologię.

- Dlaczego schodzi pan do jaskiń?

Wojciech Kuczok: - Frajda polega na tym, że człowiek znika z powierzchni ziemi i zmienia świat, a to, co istotne na powierzchni, na kilkanaście godzin przestaje mieć znaczenie. Dwa - liczy się nie samo schodzenie, ale eksploracja, odkrywanie nieznanego.

Szczyty Himalajów i Andów zostały zdobyte, ale nie wszystkie jaskinie już odkryto. I to całkiem po sąsiedzku - w Beskidach, Tatrach w Jurze. To niezapomniane uczucie, kiedy człowiek stawia stopę pierwszy raz w historii nowoodkrytej jaskini...

Reklama

 - Pod ziemią komórki nie działają, jak się zabezpieczyć, jak zapewnić sobie powrót?

- To jest sport wybitnie zespołowy, nie dla solistów... Są indywidualiści we wspinaczce, ale zejść pod ziemię z 500 - 600 metrami liny się nie da. Potrzebny jest zespół, który te liny wniesie, zaporęczuje studnie i kominy. Tam jest absolutnie ciemno, zimno i prawie 100 proc. wilgotności powietrza. W tak niesprzyjających warunkach zespół zaufanych ludzi wzajemnie się wspiera, także psychicznie.

W jaskiniach praktycznie się nie zdarza, by zostawić partnera, ludzie chcą być ze sobą blisko. Mnie się zdarzyło samotnie namierzać miejsca, w których istniało prawdopodobieństwo odkrycia jaskini. Ale żeby się do niej dostać, otworzyć wejście, przekopać i odgruzować, musiałem współpracować z grupą, to nie jest robota dla jednej osoby.

W wielu jaskiniach trafia się na długie odcinki tak ciasnych i wąskich korytarzy, że akcja ratunkowa właściwie nie jest możliwa. Nikt cię nie wyciągnie, gdy coś się zdarzy... Punktowo można próbować poszerzyć zwężenie, ale jeśli wypadek zdarzy się za kilkudziesięciometrowym, krętym korytarzem o 30-centymetrowej szerokości, a takich w grotach nie brakuje, człowiek nie może liczyć na to, że ktoś go wyciągnie...

- Skrajne ryzyko?

- Do trudnych jaskiń o charakterze sportowym nie wchodzą ludzie przypadkowi, wypadki zdarzają się w tych powszechnie odwiedzanych przez żółtodziobów.

- Pana najciekawsza jaskinia?

- Najżywiej wspominam Niedźwiedzią Górną. którą odkryłem, gdzie w dolnym piętrze stąpałem po kościach niedźwiedzi jaskiniowych, a w górnej części zastałem ceramikę sprzed tysięcy lat. To obecnie najpiękniejsza jaskinia Wyżyny Krakowsko - Częstochowskiej, pilnie strzeżona i dostępna tylko dla naukowców.

* * *
Wojciech Kuczok (ur. 18 października 1972 w Chorzowie) prozaik, poeta, scenarzysta, krytyk filmowy, speleolog. Autor kilkunastu książek, wydanych w 20 krajach, m. in. powieści "Gnój", za którą dostał w 2003 r. Paszport Polityki, Nagrodę Literacką NIKE w 2004, a także nagrodę Krakowska Książka Miesiąca (marzec 2004 r.) Napisał też scenariusze do filmów Magdaleny Piekorz m.in. "Pręg", które zdobyły w 2004 główną nagrodę na festiwalu filmowym w Gdyni.

Speleolog, w latach 1982-2014 spenetrował ponad 800 obiektów jaskiniowych. Dokonał kilku znaczących odkryć: jest m.in. odkrywcą Jaskini Dującej (w Beskidzie Śląskim, 2005), Jaskini Twardej (Jura Krakowsko-Częstochowska, 2010); brał także udział w eksploracji jurajskiej jaskini Ciesęć (Jura Krakowsko-Częstochowska, 1997), dolnego piętra Jaskini Lodowej Małołąckiej (Tatry Zachodnie, 1997), jak również wielu innych jaskiń Polski i Europy.

W 2013 roku wraz z Rafałem Klimarą, Markiem Pawełczykiem i Jarosławem Surmaczem otrzymał wyróżnienie w nagrodzie Kolosa za rok 2012, za odkrycie i eksplorację Jaskini Niedźwiedziej Górnej i Jaskini Hardej.

Rozmawiał Zbigniew Krzyżanowski

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama