Chcą dać Niemcom atomówki

Jak donosi niemiecki tygodnik "Der Spiegel", prezydent Francji Nicolas Sarkozy zaproponował władzom w Berlinie rozpoczęcie rozmów o przyłączeniu się Niemiec do francuskich arsenałów nuklearnych.

Sarkozy argumentował, że francuskie siły nuklearne "La Force de Frappe" bronią także terytorium Niemiec - sąsiada Francji, toteż rząd niemiecki mógłby rozważyć, czy nie chciałby o nich współdecydować.

Niemcy nie chcą

Jednak kanclerz Angela Merkel i szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier jednogłośnie odrzucili tę ofertę. Jak przekonywał Steinmeier, Niemcy nie dążą do posiadania broni nuklearnej i z tego powodu przystąpiły w roku 1975 do układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT).

Resztki nieufności

Reklama

Według różnych szacunków, we francuskim arsenale znajduje się od 200 do 300 głowic jądrowych. Co skłoniło Francuzów do złożenia takiej propozycji? Rzecz jest zdumiewająca, biorąc pod uwagę nieufność francuskich wojskowych do swoich wschodnich sąsiadów. Francja wielokrotnie toczyła (i przegrywała) wojny z Niemcami i choć dziś oba państwa mają za sobą kilka dekad bliskiego sojuszu, resztki dawnych resentymentów pozostały.

Gliniany olbrzym

Najwyraźniej jednak górę wziął rachunek ekonomiczny. Utrzymanie "La Force de Frappe" kosztuje wiele miliardów euro rocznie. Dla Francji, coraz częściej przypominającej olbrzyma na glinianych nogach, taki wydatek staje się coraz bardziej dotkliwy. I stąd zapewne pomysł, by przerzucić część kosztów na sąsiada z najsilniejszą gospodarką w Europie.

M.O.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Niemiec | Der Spiegel | Nicolas Sarkozy | prezydent Francji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama