Concorde miał godnego przeciwnika - dlaczego Tupolew Tu-144 poniósł klęskę?

ZSRR miało samolot, który od początku był prawdziwym rywalem Concorde’a. Co stało się z konstrukcją, która zachwyciła publiczność w latach 70. ubiegłego stulecia?

Każdy zna Concorde’a. Piękny, naddźwiękowy samolot zachwycał nie tylko swoją konstrukcją i prędkością, ale również czasem, który potrzebował do pokonania konkretnych dystansów. Niewiele osób ma jednak pojęcie, iż w drugiej połowie ubiegłego stulecia Sowieci przygotowywali własną odpowiedź na brytyjsko-francuski samolot. Tupolew Tu-144 mimo wyglądu zbliżonego do popularnego Concorde’a miał zachwycać osiągami, a prezydent Francji Georges Pompidou nazwał go "pięknym samolotem". Twórcy oryginalnego Concorde’a także pochylili czoło twierdząc, że pomysł zrodzony w ZSRR jest czystszy i cichszy od pierwowzoru. Co stało się z Tupolewem Tu-144 i dlaczego nie możemy oglądać go już szybującego w przestworzach?

Reklama

Tupolew Tu-144 wyglądał od samego początku bardzo podobnie do swojego głównego rywala, Concorde’a. Z tej okazji samolot zyskał wdzięcznie brzmiący w języku rosyjskim przydomek "Concordski". Mimo napięcia na linii USA - Rosja, Sowieci wydawali się być idealnie przygotowani do podboju podróży z prędkością szybszą od dźwięku. ZSRR udało się posadzić pierwszą sondę na Marsie. W tym samym okresie Rosjanie wystrzelili również pierwszą stację kosmiczną na orbitę Ziemi.

Do samolotu wyprodukowanego w ZSRR do dziś należą istotne rekordy. Concordski jako pierwszy wzbił się w powietrze - 31 grudnia 1968 roku. W czerwcu 1969 roku samolot pokonał barierę dźwięku, tym samym pokonując Concorde’a o cztery miesiące. Mimo doskonałego pomysłu i początkowego entuzjazmu, opisywany samolot szybko stał się jednak jedną z najbardziej awaryjnych konstrukcji jakie widziała branża lotnicza. Niektórzy nawet zarzucają Sowietom szpiegostwo oraz kradzież patentów technologicznych, które pozwoliły skonstruować oryginalną odpowiedź na Concorde’a. Znajomość kształtów oraz konturów stworzonych przez brytyjsko-francuskich inżynierów miała wpłynąć na niektóre decyzje koncepcyjne podejmowane przy stworzeniu Tu-144.

Zachwyt i katastrofa

Pierwsze zachwyty nad Tupolewem Tu-144 rozbrzmiały podczas targów Paris Air Show w 1971 roku. Ostudzenie zapału pojawiło się bardzo szybko. W 1973 roku samolot rozleciał się w powietrzu i rozbił się w wiosce Goussainville, zabijając tym samym wszystkie sześć osób na pokładzie oraz osiem ludzi na ziemi.

Dziwaczna teoria spiskowa, która pojawiła się w tamtym okresie zakłada, iż Tupolew Tu-144 rozbił się, aby uniknąć kolizji z francuskim samolotem myśliwskim Mirage, który próbował go sfotografować. Według ekspertów branżowych tego typu tłumaczenie było tylko i wyłącznie chęcią odwrócenia uwagi od prawdziwych problemów Tupolewa. Drastyczne manewrowanie samolotem podczas lotu miało przekroczyć granice wytrzymałości materiałów, które pod naporem i naciskiem przestały poprawnie funkcjonować. Skrzydła Tu-144 oderwały się od kadłuba. A wszystko to po to, aby pokazać światu, iż radziecka konstrukcja znacząco przebija pomysł Brytyjczyków i Francuzów.

55 lotów

Wypadek z 1973 roku był początkiem upadku kolejnych kostek domina, które zburzyły całą konstrukcję. Katastrofa w Paryżu opóźniła projekt samolotu o cztery lata, tym samym umożliwiając Concorde’owi bezproblemowe loty. W tle majaczą również kwestia ideologiczne oraz sama polityka. ZSRR za wszelką cenę dążyło do tego, aby wygrać z Zachodem - wszystko to kosztem harmonogramów oraz bezpieczeństwa. Kiedy w 1977 roku Tupolew Tu-144 zaczął obsługiwać loty pasażerskie, okazało się, iż mało kto chce nim latać. Wszystko to ze względu na nieznośny hałas generowany przez silniki. W przeciwieństwie do Concorde’a, Tu-144 wykorzystywał dopalacze znane z samolotów wojskowych. To nie był samolot dla osób z wrażliwym słuchem.

W swojej nad wyraz krótkiej karierze, Tupolew Tu-144 wykonał 55 lotów. Sowieci najczęściej wykorzystywali go do podróży pomiędzy Moskwą a Ałma Ata (około dwóch godzin lotu), wówczas stolicą Kazachstanu. Cotygodniowe loty nie cieszyły się jednak popularnością, a samolot przemieszczał się w połowie pusty. Finalnie, Tupolew Tu-144 przewoził więcej ładunku niż samych pasażerów. Usługa lotnicza została anulowana po sześciu miesiącach. Opowieści niektórych osób wskazują na to, iż Tu-144 zmuszał do komunikacji między pasażerami za pomocą odręcznych notatek. Samolot ulegał także dziesiątkom mniejszych lub większych awarii. Każdy lot z Moskwy miał także odlatywać dopiero po inspekcji samego projektanta samolotu - Aleksieja Tupolewa.

ZSRR ostatecznie okazało się nie być gotowe na obsługę naddźwiękowych samolotów. Konstrukcje miały problemy techniczne oraz były totalnie nieekonomiczne.

Koniec ery

Kolejna z katastrof, która miała miejsce 23 maja 1978 roku, na dobrze pogrążyła Tupolewa Tu-144. Samolot zapalił się pod Moskwą i wykonał awaryjne lądowanie, w którym zginęło dwóch inżynierów technicznych. Chwilę po tym wypadku Tupolew Tu-144 dostał całkowity zakaz lotów pasażerskich. Na spadek zainteresowania konstrukcją nie trzeba było długo czekać. Rosyjska linia Aeroflot miała dość problemów z Tupolewem i nie widziała dalszych argumentów ekonomicznych za tym, by kontynuować jego użytkowane.

W ciągu kilku następnych lat samolot został wycofany z produkcji. Program rozwoju Tupolewa Tu-144 został wstrzymany w 1984 roku. Na rynek w ciągu nieco ponad dekady trafiło zaledwie 17 egzemplarzy samego samolotu. Kilka z nich można do dziś obejrzeć w muzeach na terenie Rosji oraz Niemiec.

Od czasu Concorde’a i sowieckiego Concordskiego inżynierowie proponowali wiele innych projektów dotyczących samolotów naddźwiękowych - żaden z nich nie trafił jednak do masowej produkcji.

W dobie obecnych trendów na rynku lotniczym oraz powiększającej się ilości lotów na całym świecie można spodziewać się, iż nieprędko zobaczymy kolejny samolot, który będzie zachwycał swoją prędkością i osiągami.

Sen o superszybkich podróżach międzykontynentalnych pozostaje jednak wciąż żywy. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Concorde | samolot naddźwiękowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy