Spotykam się z dwiema

- Od jakiegoś czasu spotykam się z dwiema dziewczynami. Nie mogę tego już tak dłużej ciągnąć - pisze nasz użytkownik.

- Mój problem nie jest oryginalny, zapewne dostajecie wiele takich maili. Mam 27 lat. Muszę wybrać jakieś rozwiązanie ale każde wydaje mi się złe - zauważa na wstępie.

One o sobie nie wiedzą

- Dość mam tej konspiracji i życia w kłamstwie. Z Agatą jestem od ponad 3 lat. Jest w moim wieku. Jestem z nią bardzo mocno związany emocjonalnie. Jednak czasami mam wrażenie, że ten związek mnie trochę nudzi i ogranicza moją wolność indywidualną - zaczyna opowiadać. - Z kolei, kiedy się długo nie widzimy, bardzo mi jej brakuje i bardzo za nią tęsknię. Poza tym przeżyliśmy mnóstwo wspaniałych chwil i kiedy myślę, że to się może skończyć, robi mi się nieprawdopodobnie smutno i przykro. Wiem, że jeśli z nią zerwę - będzie to dla niej katastrofa. Z drugiej strony ani przeszłość ani perspektywa skrzywdzenia jej nie może mnie paraliżować - pisze.

Reklama

Ta druga

- Martę (21 lat) poznałem mniej więcej dwa i pół miesiąca temu. Przy czym nie szukałem romansu, poznaliśmy się dość przypadkowo i zafascynowaliśmy się sobą nawzajem. Spotykamy się. Wydajemy się sobie nawzajem bardzo interesujący. Szczerze mówiąc, nawet kiedy jestem z Agatą, nie mogę się doczekać spotkania z Martą. Myślę o niej bardzo intensywnie. Fizycznie są do siebie nawet dość podobne. Różnią się temperamentem, Marta jest znacznie bardziej ekspansywna, asertywna i bardziej aktywna pod każdym względem.

Tyle plusów, co minusów

- Dostrzegam tyle samo za i przeciw zostawieniu jednej, co i drugiej. Żyję z potwornymi wyrzutami sumienia i w ciągłym stresie. Mieszkam w jednym z największych miast Polski ale ryzyko dekonspiracji jest duże. Dużo energii pochłania mi aranżowanie spotkań w taki sposób , żeby się o sobie nie dowiedziały. Ale mam wielu znajomych i balansuję po dość cienkiej linii. Jeszcze jakiś czas temu podśmiechiwałem się z podobnych historii, teraz widzę, że jest to potwornie wyniszczające psychicznie. Rzuca się w oczy zapewne, że Martę znam zbyt krótko, żeby ją dobrze poznać. Ale żeby poznać ją lepiej w celu dokonania wyboru, musiałbym przedłużać trwanie tej sytuacji - tłumaczy.

Żałosny hipokryta?

- Mam świadomość, że zachowuję się jak żałosny hipokryta, krzywdząc i okłamując je obie - pisze. - Czuję się przez to jak jakiś gówniarz albo jak słaby czlowiek. Wiem, że ludzie mają dużo poważniejsze problemy i mam respekt przed ludzkim cierpieniem. Ale to jest dla mnie potężny problem. Czuję, że zaszedłem za daleko. Kilka dni temu po raz pierwszy w życiu upiłem się sam. Miewam koszmary senne. Czasami zastanawiam się czy nie byłoby najlepiej skończyć oba związki i zacząć życie uczuciowe od nowa. Tak mi zresztą doradził przyjaciel. Z innymi ludźmi nie potrafię o tym rozmawiać, poza tym obawiam się dekonspiracji. Jeżeli one się o sobie dowiedzą zanim podejmę jakąkolwiek decyzję, będę czuł się jak najżałośniejszy palant na świecie i będę czekał aż zapadnę się pod ziemię.

- Być może ta sytuacja jest przejawem jakichś moich głębszych problemów z samym sobą. Decyzja należy oczywiście do mnie, ale napiszcie, jak widzicie tą sytuację - prosi.

Masz problem? Szukasz porady? Napisz do nas!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama