Uliczna bójka - jak wyjść z niej bez strat

​Przypadkowe trącenie barkiem, słowna zaczepka albo po prostu krzywe spojrzenie. Nie trzeba specjalnie wyszukanego powodu, aby sprowokować bójkę. O wiele trudniej jest się z niej wyplątać i wyjść cało z opresji...

W barze, na dyskotece, na chodniku, ulicy, w autobusie, na klatce schodowej, czy osiedlowej alejce - bójka może przydarzyć się dosłownie wszędzie. Tam gdzie wysokie stężenie testosteronu i głód adrenaliny wystarczy iskierka, aby sprowokować lokalnego Chucka Norrisa albo wyzwolić w kimś Andrzeja Gołotę. W zależności od rozwoju sytuacji efekty mogą być różne. Ważne, żeby scenariusz nie pokrył się z tekstem pewnej piosenki...

(...) I w tym momencie się budzę Cały zakrwawiony (...)
Więc gdzie ja jestem, gdzie jestem
Patrzę wszędzie biało i kobieta w białej masce mówi:
"Tu zszyjemy, nos nastawimy
 A z zębami to my nic już nie poradzimy" (...)

Niezależnie od tego, czy czujesz się mocny, czy też ostatnim twoim treningiem były zajęcia WF-u w szkole średniej, zakładamy, że najlepszym wyjściem dla każdego jest minimalizowanie strat. W końcu jesteśmy poważnymi, dorosłymi ludźmi, którzy nie muszą sobie, ani otoczeniu nic udowadniać, a do pracy nie chcą przychodzić z podbitym okiem, prawda?

Poza tym nie ukrywajmy - bójka uliczna to krwawy sport, ale nie sportowa dyscyplina. Tu nie ma ringu, nie ma kolejnych rund, nie ma sędziów, ani powtórek na wideo. Jeśli więc mamy łeb na karku, a w tym łbie trochę oleju, to na ulicy dążymy do uniknięcia starcia. Znamy też takich, którzy mieli nieco inne zdanie na ten temat, ale po zapoznaniu się z cenami dentystycznych implantów, szybko zmądrzeli. Teraz sami powtarzają: obolałe ego wyleczysz szybciej, niż twarz.

Dobra, koniec już tych morałów, przejdźmy do sedna. Oto 7 punktów działania w sytuacji kryzysowej, które po zsumowaniu doświadczeń życiowych uznaliśmy za najważniejsze:

Reklama


Street Fighter po polsku - jak się nie dać:

1. Nie kuś losu! Omijaj miejsca, gdzie zadyma wisi w powietrzu. Zwłaszcza wieczorem i nocą. Podejrzane speluny, kluby i dyskoteki, ciemne uliczki, przejścia podziemne, cieszące się złą sławą dzielnice  - to lokalizacje szczególnie niebezpieczne.

Jeśli już znajdziesz się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, zachowuj się spokojnie, nie rzucaj się w oczy. Nie wyciągaj telefonu komórkowego, portfela, ani kluczyków do samochodu. Możesz być obserwowany, a jeśli poczujesz się zbyt pewnie na obcym terenie, komuś może się to nie spodobać.

2. Okiełznaj swoje ego. A w prostszych słowach - ostudź emocje i nie dopuść do starcia. To trudna sytuacja dla każdego faceta. Być może będziesz musiał przeprosić i wycofać się, choć jesteś pewien, że racja leży po twojej stronie. Pamiętaj - to nie okazanie słabości, lecz taktyczna zagrywka dzięki której oszczędzisz sobie kłopotów. Albo przynajmniej podejmiesz taką próbę...

3. Oceń sytuację. Jeśli taktyka uniknięcia starcia zawiodła, a twoje pokojowe nastawienie tylko rozsierdziło oponenta, który uznał, że jesteś tchórzem i słabeuszem, musisz szybko opracować plan. Rozejrzyj się wkoło, sprawdź czy gdzieś w twoim zasięgu znajdują się przedmioty, których możesz użyć do obrony, bądź ataku.

Jeśli przeciwnik ma broń - jesteś w beznadziejnej sytuacji. Jeśli w ręku dzierży kij bejsbolowy, nóż albo inne niebezpieczne narzędzie, nie strugaj bohatera. Tutaj pozostaje ci tylko dyplomacja, w ekstremalnym wypadku, staraj się zwrócić na siebie uwagę otoczenia. Im więcej świadków, tym gorzej dla napastnika.

4. Obserwuj mowę ciała agresora. Ten, zanim zaatakuje, zawsze wysyła masę sygnałów. Rzadko kiedy ktoś szturmuje zupełnie znienacka. Jeśli chce uderzyć, przeważnie wcześniej zaciska pięść i zęby, cofnie lekko bark. Jeśli jest pijany albo pod wpływem środków odurzających, z pewnością będzie zachowywał się bardziej sugestywnie, co szybko zauważysz.

5. Wyprzedź i spowolnij! Jeśli wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że pokojowymi metodami nic nie ugrasz, spróbuj uprzedzić jego atak i zaatakuj jako pierwszy. "Zaskoczysz go i spowolnisz, zyskując czas na obezwładnienie agresora, bądź ewakuację. Jeśli uderzasz, celuj w podbródek, nos. Nigdy nie zapominaj też o potędze starego dobrego kopniaka w jaja" - radzi Wally “The Weapon" MacDonald, instruktor sztuk walki z Rochester w stanie Nowy Jork.

6. Jeśli jesteś pokojowo nastawiony i nie skrzywdziłbyś nawet muchy - naucz się unikać ciosów. Na przykład tak, jak facet z poniższego wideo. To Travis, założyciel szkoły "Fight Smart", który wyspecjalizował się w sztuce uników. "Ta umiejętność zniechęca ludzi do walki. Każdy chybiony cios powoduje zmęczenie i irytuje. Po kilkunastu próbach napastnik traci ochotę do walki, chyba że wcześniej uda nam się skutecznie skontrować" - podpowiada Travis.

7. Wiedz, kiedy uciekać. Jeśli wróg ma przewagę liczebną, lub twoje szanse na zwycięstwo w bójce oceniasz jako marne. Spróbuj odwrócić uwagę oponentów i oddal się z miejsca zdarzenia, zanim stanie się miejscem zdarzenia. WAŻNE: Jeśli wiesz, że nie jesteś w stanie uciec, próbą ucieczki tylko pogorszysz swoją sytuację. Gdy napastnicy cię dopadną, z pewnością nie będą czuli i wyrozumiali.

Tak samo będzie, jeśli dasz się zapędzić w ślepy zaułek. "W narożnikach ludzie giną" - głosi stara bokserska maksyma. Bo co z tego, że biegasz szybko, skoro nie wiesz gdzie pobiec?

Oczywiście powyższe siedem podpunktów nie wyczerpuje tematu. Bo przecież każdy może mieć inną taktykę, inne doświadczenia i inny światopogląd. Jeśli zatem uważasz, że do naszej listy należałoby dopisać jeszcze jakiś punkt, czekamy na niego w komentarzach poniżej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: agresja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy