Biometrię łatwo oszukać?

Po niedawnym ośmieszeniu czytników linii papilarnych, skompromitowana została kolejna biometryczna metoda autoryzacji. Z raportu przygotowanego przez międzynarodowy port lotniczy w Palm Beach wynika, że oferowany przez firmę Visionics system rozpoznawania twarzy jest praktycznie bezużyteczny.

Po niedawnym ośmieszeniu czytników linii papilarnych, skompromitowana została kolejna biometryczna metoda autoryzacji. Z raportu przygotowanego przez międzynarodowy port lotniczy w Palm Beach wynika, że oferowany przez firmę Visionics system rozpoznawania twarzy jest praktycznie bezużyteczny.

Firma Visionics bezpłatnie zainstalowała system na okres próbny, oczekując, że znajdzie on uznanie w oczach szefów lotniska. Okazało się jednak, że na kontrakt nie ma co liczyć. Wyniki uzyskane podczas testów kompletnie ośmieszyły rozwiązanie Visionics.

W próbach wzięło udział 15 ochotników, których twarze były porównywane z bazą danych składającą się z 250 zdjęć. Jak się okazało, poprawne identyfikacje wyniosły poniżej 15% ogółu prób. Większość osób z bazy podejrzanych przechodziła przez system niezidentyfikowana. Równocześnie system bardzo często zatrzymywał osoby, których zdjęć nie było w bazie. Okulary, inne niż na zdjęciu w bazie danych oświetlenie lub ustawienie głowy kontrolowanego wystarczyły, by wprowadzić system w błąd.

Reklama

Uzyskane wyniki po przełożeniu na codzienny ruch w Palm Beach wyglądałyby następująco: każdego dnia przez system mogłoby przejść niezauważenie aż tysiąc podejrzanych osób. Z kolei 5 tysięcy pasażerów byłoby codziennie zatrzymywanych bezpodstawnie (każdej godziny na jednej bramce kontrolenej rozlegałyby się 2-3 fałszywe alarmy).

W takich warunkach ruch lotniczy uległby całkowitej dezorganizacji.

(4D)

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy