Nintendo żąda sankcji

Nintendo of America rozpoczęło akcję intensywnego lobbingu na rzecz objęcia przez USA sankcjami handlowymi Chin, Paragwaju i Meksyku. Powodem jest kwitnące w tych krajach piractwo - przedstawiciele Nintendo twierdzą, że na skutek nielegalnego kopiowania przede wszystkim gier do Game Boya ich firma straciła w ubiegłym roku 650 milionów dolarów.

Nintendo of America rozpoczęło akcję intensywnego lobbingu na rzecz objęcia przez USA sankcjami handlowymi Chin, Paragwaju i Meksyku. Powodem jest kwitnące w tych krajach piractwo - przedstawiciele Nintendo twierdzą, że na skutek nielegalnego kopiowania przede wszystkim gier do Game Boya ich firma straciła w ubiegłym roku 650 milionów dolarów.

W samych Chinach w zeszłym roku w 135 nielegalnych wytwórniach skonfiskowano ponad milion egzemplarzy pirackich programów. Z kolei Paragwaj jest postrzegany jako główne źródło dystrybucji nielegalnego oprogramowania w Ameryce. Władze Meksyku zostały skrytykowane za przyzwalający stosunek do uprawiania pirackiego procederu. Nintendo uderzyło też w strunę nastrojów antyterrorystycznych, powołując się na domniemane powiązania paragwajskich piratów z Hezbollahem. W nieco mniejszym stopniu przedstawiciele firmy skrytykowali m.in. Unię Europejską, Koreę Południową, Tajwan i Wenezuelę.

Reklama

(Enter)

Dowiedz się więcej na temat: sankcje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy