Polski Sejm kupuje aplikację do głosowania za 360 tys. zł

Od lat posłowie w sejmowych komisjach głosowali przez podniesienie ręki i nikt na ten system nie narzekał. Teraz jednak do gmachu na Wiejskiej zawitała informatyzacja, cywilizacja i inne “acje”. Głosowanie będzie odbywać się na tabletach. Koszt całego przedsięwzięcia wydaje się dość wysoki.

Posłowie mają już iPady, niektórzy nawet potrafią ich używać, a inni lubią z nimi występować. Na tym jednak informatyczna rewolucja się nie kończy. Jak pewnie wiecie z telewizji, szkoły albo innego źródła, polscy posłowie w sali plenarnej głosują poprzez podniesienie ręki i naciśnięcie przycisku. Dzięki temu wszystko odbywa się sprawnie i każdy wie, jak ma głosować - tak jak przewodniczący jego klubu, który właśnie podniósł rękę. A i ze zliczeniem głosów nie ma kłopotu, bo liczone są one elektronicznie.

W mniejszych salach, w których odbywają się posiedzenia komisji, nie ma czytników do głosowania. Ponieważ zbiera się tam zwykle niewiele osób, podniesienie ręki do tej pory spokojnie wystarczało, by się nie pogubić. Te czasy jednak już się kończą, idzie nowoczesność. Mariusz Piekarski z RMF-u doniósł, że teraz posłowie będą mogli głosować za pomocą aplikacji na tablety. Ma to usprawnić głosowanie i wyeliminować wszelkie pomyłki. System jest na tyle sprytny, że nie będzie mowy o głosowaniu z innego pomieszczenia niż to, w którym odbywa się posiedzenie komisji. Jak czytamy na stronie RMF24: "Poseł nie będzie mógł głosować ze swojego domu. Z założenia wynika, że jego tablet musi być połączony z konkretną siecią bezprzewodową, w konkretnej sali posiedzeń komisji".

Jak widać, jest to dość skomplikowany system, nic więc dziwnego, że słono kosztuje. Sejm, czyli podatnik, zapłaci za to usprawnienie 360 tys. zł. Władze Sejmu twierdzą, że to wcale nie jest tak dużo, przeciwnie - jest to mniej, niż kosztowałoby wyposażenie kolejnych sal w czytniki. Pytanie tylko, co jest złego w głosowaniu przez podniesienie ręki. Przecież taka komisja sejmowa, to zwykle najwyżej 50 osób, a często nawet kilkanaście czy wręcz kilka. Czy naprawdę nie da się tego policzyć bez czytników albo aplikacji na tablety?

Reklama

Rozumiem, że państwo musi być nowoczesne, ale dotychczasowe historie związane z iPadami były po prostu śmieszne. Nie sądzę, by prace Sejmu zostały znacząco usprawnione, skoro wielu posłów ma poważne problemy z przeczytaniem dokumentu na tablecie i musi biec go wydrukować. Już sobie wyobrażam, jak teraz wszyscy zaczną się uczyć używania aplikacji do głosowania.

Marta Wawrzyn

komorkomania.pl

Gadżetomania.pl
Dowiedz się więcej na temat: Sejm RP | parlament
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy