SimCity Kraków

Redaktorzy krakowskiego dodatku "Gazety Wyborczej" zaprosili zespoły kierowane przez kandydatów na prezydenta miasta do udziału w przedwyborczej zabawie. Każdy zespół budował wirtualny Kraków. za pomoc gry "SimCity 3000" i na podstawie wskazówek kandydatów. Punktem wyjścia był teren zbliżony do miejsca, na którym stoi rzeczywisty Kraków - z Plantami, opactwem Westminster (udającym Tyniec), zamkiem Neuschwanstein (jako Wawelem) a nawet Nową Hutą.

Redaktorzy krakowskiego dodatku "Gazety Wyborczej" zaprosili zespoły kierowane przez kandydatów
 na prezydenta miasta do udziału w przedwyborczej zabawie. Każdy zespół budował wirtualny Kraków. 
 za pomoc gry "SimCity 3000" i na podstawie wskazówek kandydatów. Punktem wyjścia był teren zbliżony do miejsca, na którym stoi rzeczywisty Kraków - z Plantami, opactwem Westminster (udającym Tyniec), zamkiem Neuschwanstein (jako Wawelem) a nawet Nową Hutą.

Najbliższy zwycięstwa był Jan M. Rokita. Jego Kraków rozwijał się błyskawicznie, niestety zlekceważenie przeciążenia elektrowni atomowej przyniosło opłakane skutki. W tej sytuacji o palmę pierwszeństwa walczyli Zbigniew Ziobro i Józef Lassota. Pozostali kandydaci stawiali na wolniejszy i bardziej stabilny rozwój, nie zapominając o swoich obietnicach: Jacek Majchrowski - "żadnych kredytów", Krzysztof Adamczyk - "bezpieczne miasto", Jerzy Vetulani - "miasto ogród" (z relacji wynika, że powstało miasto-skansen). W przeciwieństwie do Majchrowskiego olbrzymie długi zaciągnął Kazimierz Kapera - co znacznie zwolniło rozwój miasta. Na korzyść p. Kapery świadczy jednak to, że jako jedyny uczestnik zabawy nie ograniczył się tylko do dawania wskazówek, ale sam dzielnie "machał myszką.

Reklama
Gazeta Wyborcza/RMF/Interia
Dowiedz się więcej na temat: Kraków
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy