Wygrał w sądzie z Microsoftem (niemieckim)

Przebieg procesu DOJ vs Microsoft wskazuje na to, że po raz kolejny producent Windows odsunie od siebie "zagrożenie prawne". Okazuje się jednak, że z Microsoftem można wygrać (byleby tylko nie była to centrala w Redmond)

Przebieg procesu DOJ vs Microsoft wskazuje na to, że po raz kolejny producent Windows odsunie od siebie "zagrożenie prawne". Okazuje się jednak, że z Microsoftem można wygrać (byleby tylko nie była to centrala w Redmond)

W swoich nowych programach i systemach (m.in. Office XP i Windows XP) Microsoft wprowadził zabezpieczenie polegające na konieczności rejestracji przez sieć zakupionego oprogramowania. "Monopolista z Redmond" twierdzi, że czynnikiem identyfikującym użytkownika są dane o konfiguracji jego komputera. Przynajmniej Microsoft twierdzi tak oficjalnie, choć przypuszcza się, że nie jest to cała prawda.

Pewien student, mieszkaniec Rostocku zwrócił się do niemieckiego oddziału MS z pytaniem o to, jakie dane o nim są pobierane podczas sieciowej rejestracji Office XP. Ponieważ uznał, że otrzymana (dokładnie w "przepisowym" terminie 14 dni - ale ani dnia wcześniej) odpowiedź była standardowym spławianiem klienta - udał się do adwokata, który wystosował odpowiedni pozew. W tym momencie Microsoft.DE prawie natychmiast udzielił żądanych informacji, tłumacząc, że ponoć poprzednio wysłano "przez nieuwagę" tylko projekt odpowiedzi, a nie pełną odpowiedź. Okazało się, że (przynajmniej w Niemczech) faktycznie pobierane jest więcej informacji niż o tym się głośno mówi. We wspomnianym piśmie Microsoft stwierdził też, że pobrane dane służą wyłącznie rejestracji i nie są w żaden inny sposób wykorzystywane. Johanes Richard - prawnik rostockiego studenta nie wierzy w to twierdząc, że tej informacji nie sposób jest zweryfikować. Zamiast kontynuacji procesu - prawnik zamierza rozpocząć masową akcję internetową. W związku z tym na swojej stronie WWW zamieścił tekst pisma pytającego o zawartość danych osobistych w bazach danych Microsoftu i żądającego usunięcia takich danych dotyczących nadawcy.

Reklama

Jest to już druga przykrość jaka spotkała ostatnio niemiecki oddział Microsoftu. Niedawno głośna była afera związana z ich inną "popełniona przez nieuwagę drobną pomyłką" (zobacz tutaj)

Dowiedz się więcej na temat: Redmond | Microsoft
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy