Zostań gwiazdą rocka - Imagine Cup 2008

Konkurs Imagine Cup nie byłby tym, czym jest, gdyby nie ludzie, którzy go tworzą. Szefem całego projekt - a zarazem jego dobrym duchem - jest Joe Wilson, dyrektor ds. współpracy z ośrodkami akademickimi w Microsoftcie. Mieliśmy szansę z nim porozmawiać.

INTERIA.PL: Zacznijmy od samego początku, czyli od narodzin Imagine Cup. Skąd wziął się pomysł na zorganizowanie takiej imprezy?

Joe Wilson: Inicjatywa wyszła od samych studentów. Pomysł tak naprawdę powstał w okolicach roku 2001. Studenci z Indonezji zaproponowali, aby zorganizować coś na kształt olimpiady, wykorzystując do tego startującą wtedy platformę .NET. Z czasem ta inicjatywa przerodziła się w Imagine Cup. Pierwszy konkurs odbył się w Barcelonie.

Czy kiedykolwiek wyobrażałeś sobie, że Imagine Cup stanie się tak popularne?

Reklama

W tym roku w konkursie wystartowało 200 tys. studentów - to naprawdę niesamowite. Tak naprawdę od jakiegoś czasu Imagine Cup przestał być konkursem stricte technologicznym - to coś większego. Całe przedsięwzięcie pokazuje, co potrafią zrobić dla człowieka technologie.

A popularność całej imprezy tylko rośnie. Jak wyobrażasz sobie Imagine Cup za 5 lat?

Na pewno chcemy się rozrastać, ale najważniejszym priorytetem jest zachowanie odpowiednio wysokiego poziomu całej imprezy. Definitywnie trzeba przemyśleć kilka spraw. Będzie jeszcze lepiej!

Od czasu do czasu pojawiają się pewne słowa krytyki wobec Imagine Cup. Owszem, to konkurs Microsoftu, ale czy nie myśleliście, aby szerzej wykorzystywać alternatywne do waszego oprogramowanie?

Jeśli jakaś firma fotograficzna robi konkurs fotograficzny - ludzie pracują na ich aparatach. Nie zapominamy jednak o współpracy z innymi systemami, kategoria Projektowanie oprogramowania - nagroda za interoperacyjność (Polska startuje w tej kategorii - przyp. redakcji) zakłada, że wykonany przez studentów projekt musi współpracować z oprogramowaniem innym, niż nasze.

Wróćmy do najważniejszego elementu Imagine Cup - studentów. To oni są duszą całej imprezy. Współpracujesz z nimi cały czas. Dlaczego chcą oni startować w Imagine Cup?

Oni nie są tutaj dla pieniędzy - po prostu chcą pokazać swoje pomysły światu. Imagine Cup to nie program rekrutacyjny, nie ma tutaj headhunterów. Oni i tak będą robić duże rzeczy. Liczy się tylko prestiż i szansa na wygraną. Dla mnie są to prawdziwi bohaterowie - wierzą swoje projekty, tworzą je z prawdziwą pasją. To ich chwila. Tutaj mogą zostać gwiazdami rocka świata IT.

Gdybyś był studentem, w jakiej kategorii chciałbyś wystartować?

Film krótkometrażowy oraz Tworzenie gier. Powody? Film pozwala na wyrażenie swoich emocji, pokazanie tego, co masz w sobie. A gry? To obecnie jedno z najpotężniejszych mediów na świecie. Nie można go nie docenić. Ostatnio namiętnie gram w "Rock Band" (gra wideo pozwalająca wcielić się w muzyka kapeli rockowej - przyp. redakcji). Po prostu uwielbiam grać na perkusji.

Rozmawiał Łukasz Kujawa, Paryż

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wilson | konkurs | "Imagine" | Imagine
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy