Drony

Gra o dron

Dostarczają najbardziej spektakularnych ujęć, jakie kiedykolwiek można było oglądać na ekranie telewizora lub w kinie. Wyjaśniamy, jak drony wyposażone w kamery rewolucjonizują przemysł filmowy.

Kamera szybuje przez katedrę niczym unoszona falą – od sklepienia niemalże do samej posadzki, zaglądając aktorowi przez ramię. Nakręcenie tej kilkusekundowej sekwencji migającej widzowi w zwiastunie Gry o tron jeszcze do niedawna byłoby niewykonalne.

Żaden wysięgnik czy szyna nie jest w stanie prowadzić kamery tak płynnie jak dron, dla którego nie ma właściwie żadnych ograniczeń przestrzennych.

– Dzięki zastosowaniu stabilizatorów kamery, tzw. gimbali, możliwe stało się filmowanie z perspektyw, które do tej pory uchodziły za nieosiągalne – mówi Paulina Danielak z portalu Dronowo.pl.

Reklama

Największe światowe stacje telewizyjne, takie jak HBO, CBS czy MTV, ścigają się w produkcji coraz bardziej spektakularnych ujęć. Przejście kamerą przez małe otwory, eksplozja widziana z lotu ptaka, zoom-out od portretu do zdjęcia panoramicznego – efekty, jakie jeszcze niedawno wymagały mozolnej pracy przy komputerze, dzięki latającym robotom da się dziś uzyskać właściwie od ręki.

– Bez przesady można powiedzieć, że to nowa epoka w historii produkcji filmowych – twierdzi Paulina Danielak.

Jednak taki rozwój wydarzeń nie był wcale oczywisty. Do 2014 roku komercyjne drony miały zakaz poruszania się w amerykańskiej przestrzeni powietrznej. Dlatego hity, takie jak Skyfall czy Transformers 4, trzeba było kręcić w Europie i Azji. Organ nadzoru lotniczego w USA ugiął się dopiero pod naciskiem Holly­wood.

Obecnie w całym kraju zezwolenie na start uzyskuje miesięcznie około 250 dronów wyposażonych w kamery. Oprócz wysokiej jakości zdjęć przynoszą one wymierne oszczędności: napad na pociąg w Niezniszczalnych 3 był początkowo rozpisany na 38 dni zdjęciowych.

Reżyser Patrick ­Hughes uporał się z pracą w zaledwie półtora tygodnia, ponieważ zdecydował się użyć drona zamiast helikoptera. Poza tym koszty były niższe o 80%, a prawdopodobieństwo groźnego wypadku – wielokrotnie mniejsze.

O czym powinni wiedzieć operatorzy dronów

1. Decydującą rolę podczas nawigacji pełni koordynacja oko–ręka. Najlepszymi operatorami są miłośnicy gier komputerowych.

2. Podczas nagrań oraz lotów sportowych (np. wyścigów) nie stosuje się ograniczającego ruchy drona urządzenia GPS.

3. Operatorzy dronów w USA muszą mieć stosowne uprawnienia. W Polsce – w przypadku rekreacyjnych lub sportowych lotów lekkimi dronami – taki dokument nie jest potrzebny.

Przy użytkowaniu w celach komercyjnych i dla dronów o wadze powyżej 25 kilogramów wymagana jest licencja lub zezwolenie wydawane przez Urząd Lotnictwa Cywilnego.

4. Kwadrokopter ma cztery wirniki. Gdy jeden z nich przestanie działać, dron już po chwili spada na ziemię. Awaria jednego z ośmiu wirników oktokoptera na ogół nie wpływa znacząco na jego lot. Poza tym oktokoptery mogą przenosić większe ciężary i są bardziej odporne na silne wiatry.

5. Warto brać udział w szkoleniach i warsztatach. Znając zasady bezpieczeństwa i budowę drona, łatwiej zdobyć urzędowe pozwolenia. Podczas kręcenia zdjęć z powietrza przydaje się druga osoba: gdy jedna steruje dronem, druga obsługuje kamerę.

Test dronów

Od zabawek dla amatorów po drony dla specjalistów – oto najlepsze urządzenia w swojej klasie cenowej.

Bebop 2 - Tym zwycięzcą wielu niezależnych testów można sterować za pomocą tabletu lub smartfona. Pole widzenia wynosi 180 stopni. Bebop 2 ma pokładowy GPS. Czas lotu: 25 minut. Cena: 2200 zł

X5c Explorer - Dron dla początkujących, z kamerą HD i możliwością wykonywania akrobacji. Ze względu na niewielką żywotność baterii (ok. 7 minut) jest to raczej zabawka. Cena: 275 zł

Phantom 4 - Profesjonalny dron, automatycznie oblatuje przeszkody i może podążać za poruszającymi się obiektami. Ma ruchomą kamerę i zasięg 5 ­kilometrów. Cena: 6500 zł

Spreading Wings S1000 - Bardzo wydajny oktokopter z otwieranym stelażem do lądowania; może przenosić kamery o wadze do 6 kilogramów. Cena: ok. 15 700 zł

Sprawdź, o czym jeszcze można przeczytać w nowym numerze "Świata Wiedzy 10/2016"


Świat Wiedzy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama