Medycyna przyszłości

Dentyści z Gliwic będą blokować ból prądem. Jako pierwsi w Polsce

Ukłucie igłą i podanie znieczulenia to często najboleśniejsza część wizyty u dentysty. Amerykańscy naukowcy znaleźli jednak sposób na to, aby ból podczas wstrzykiwania znieczulenia zniknął. Od niedawna za oceanem wykorzystuje się do tego impuls elektryczny o wysokiej częstotliwości, który skierowany na dziąsło znieczula je, a przy okazji pobudza produkcję hormonów szczęścia i naturalnych substancji przeciwbólowych. Teraz z tego innowacyjnego rozwiązania będą korzystać także dentyści w Polsce.

Co piąta osoba lecząca zęby boi się samego znieczulenia - wynika z badań "Dentofobia - jak oswoić przerażonego pacjenta?". Powód? Często same ukłucie i wprowadzenie specjalnego płynu bywa bolesne i stresujące. Zwłaszcza dla najmłodszych, którzy nie tylko są wrażliwsi na ból, ale także powszechnie boją się zastrzyków.  Z tym problemem postanowili walczyć dentyści z Gliwic.

Już od listopada, jako pierwsi w Polsce zaczną w leczeniu zębów stosować nową metodę znieczulenia TmENS (Transmucosal Electric Nerve Stimulation), czyli przezśluzówkową elektryczną stymulację nerwów. Nad tym rozwiązaniem przez ponad dekadę pracowali naukowcy z USA.

Jej nowatorstwo polega "zbombardowaniu" miejsca podania znieczulenia serią impulsów elektrycznych o wysokiej częstotliwości, które blokują reakcję bólową tuż przed momentem wprowadzenia igły i podania płynu znieczulającego.

- To  swoiste znieczulenie przed znieczuleniem. Oznacza to, że zanim podamy zastrzyk znieczulający, w miejsce w dziąśle, w które będziemy się wkłuwać,  przy pomocy specjalnego urządzenia z sondami i końcówkami przewodzącymi prąd wysłane zostaną nieodczuwalne dla pacjenta  impulsy elektryczne blokujące ból. Impulsy każdorazowo będą dopasowywane m.in. częstotliwością i mocą do poszczególnych pacjentów, tak aby ich działanie było najskuteczniejsze - powiedział lek. dent. Marcin Krufczyk z gabinetu Dentysta.eu w Gliwicach.

Jak zapewnia dentysta, po ich aplikacji osoba poddawana znieczuleniu nie będzie czuła ani momentu wkłucia się igły, ani jej wędrówki w tkance miękkiej i kości, ani nawet rozpierającego bólu, jaki często towarzyszył wprowadzaniu płynu. Ból zastąpi tutaj lekkie mrowienie. 

Reklama

- Wysłana przez urządzenie seria sygnałów o wysokiej częstotliwości dosłownie zablokuje impuls nerwowy, niosący informację o bólu do mózgu.  Taka blokada nastąpi już po kilku sekundach od ich wysłania w miejsce, w które lekarz będzie chciał wbić znieczulenie - dodał stomatolog.

W blokowaniu reakcji bólowej pomogą także naturalne substancje przeciwbólowe, które pobudzają impulsy.

- Pod wpływem działania prądu zaczyna się w organizmie wydzielać beta-endorfina i serotonina. Ta pierwsza substancja, ma działanie przeciwbólowe zbliżone do morfiny. Druga to hormon szczęścia, którego obecność niweluje stres i lęk - powiedział dr Krufczyk.

Impuls elektryczny, jaki wykorzystają dentyści z Gliwic w medycynie znany jest od lat. Jednak dopiero ostatnie lata i intensywne badania przyniosły jego zastosowanie w stomatologii. Metoda TmENS jest modyfikacją stosowanej powszechnie m.in. w neurologii i reumatologii metody przezskórnej stymulacji nerwów TENS. Wykorzystuje się ją m.in. przy leczeniu bólu  kręgosłupa i stawów, w zespole łokcia tenisisty, lumbago, podczas porodów i bólów menstruacyjnych czy w terapii półpaśca. To ten sam model walki z bólem przeniesiony tylko do jamy ustnej, specjalnie do tego opracowanym i opatentowanym urządzeniem.

Nowe rozwiązanie, które pojawi się w Gliwicach, będzie miało szerokie zastosowanie. W praktyce TmENS dentyści stosować będą m.in. przed znieczuleniem  nasiękowym, śródwięzadłowym i przewodowym. Stosowane będzie ono także w zastępstwie działających powierzchniowo substancji znieczulających (np. lignokainy w żelu lub sprayu). 

- Z rozwiązania będziemy korzystać przy wszystkich zabiegach, w których wymagane jest podanie znieczulenia.  Podczas niektórych drobnych zabiegów będziemy także wykorzystywać wyłącznie impuls elektryczny, bez konieczności dodatkowego znieczulenia płynem np. w czasie usuwania kamienia nazębnego, przerostów dziąseł czy zabiegów z użyciem lasera - wyjaśnił dr Krufczyk.

Zdaniem dentysty, metoda  może okazać się przełomowa z wielu względów.

- Likwidujemy problem bólu w zabiegu, który jest dziś jednym z najbardziej odstraszających, a w wielu przypadkach także traumatycznym doświadczeniem. W praktyce będziemy mogli więc podjąć się leczenia m.in. osób z dentofobią i niskim progiem tolerancji bólu. Najwięcej na tym zyskują dzieci, bo pojawia się rozwiązanie, dzięki któremu zastrzyk może przestać kojarzyć się im z bólem, strachem i stresem - podsumował stomatolog.

Dr Krufczyk zdaje się wiedzieć, co mówi, bo znieczulenie TmENS to nie pierwsza innowacja, jaka pojawia się u niego w gabinecie. Cztery lata temu dentysta, jako jedyny stomatolog w Polsce zaczął wykorzystywać latający braincopter sterowany myślami do wyciszania i relaksowania  pacjenta przed wizytą. Jako pierwszy użył także okularów  z wirtualną rzeczywistością, które odcinają leczonego od otoczenia w trakcie zabiegu.

INTERIA.PL/informacje prasowe
Dowiedz się więcej na temat: stomatologia | dentysta | znieczulenie | ząb
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy