Jak nie dać złapać się na podstępne historie i nie zostać oszukanym?

Pomagać można, a nawet trzeba, choć warto pamiętać, by robić to z głową. Nie brakuje przecież osób, które pod pozorem uzyskania pomocy tak naprawdę chcą nas oszukać. Bez skrupułów wykorzystują każdą naszą oznakę empatii, niewiedzę czy strach. Żerują na naszej dobroduszności, a w efekcie tracimy nie tylko zaufanie do innych, ale coraz częściej nawet oszczędności całego życia.

Partnerem publikacji jest PKO BP

O ile wcześniej oszuści pukali do drzwi swoich ofiar, obecnie sięgają po bardziej wyrafinowane metody. "Na wnuczka", "na policjanta", "na funkcjonariusza CBŚ", "na lekarza", "na żołnierza", "na znajomego", "na biznesmena w delegacji", "na pracownika banku" - to tylko kilka przykładów ich kreatywności. Fałszywe wpisy w mediach społecznościowych, wyłudzanie haseł do kont bankowych, zbiórki, niebezpieczne linki, wymuszone dopłaty do rzekomych kurierskich przesyłek... Wszystkich metod, którymi posługują się przestępcy nie sposób wymienić.

Reklama

Elementem, który łączy wszystkie te sprawy, jest również pośpiech - jesteśmy zmuszani do szybkiej reakcji, a to oznacza niewiele czasu na trzeźwy osąd sytuacji. Jeśli chcemy skutecznie chronić się przed atakami, uwagę należy zwrócić przede wszystkim na emocje, które próbują w nas wywołać oszuści.

Atak na seniorów

Mimo wielu kampanii informacyjnych w mediach, wciąż wzrasta liczba ofiar metody "na wnuczka" i jej najróżniejszych wariacji. Oszuści mają tutaj większe pole do popisu, ponieważ wykorzystać mogą nie tylko ludzką naiwność czy empatię, ale również nieznajomość nowych technologii czy samotność. Co gorsze, przestępcy nie zostawiają swojej ofierze czasu na zastanowienie: finansowa pomoc bliskiej osobie musi być natychmiastowa. Proszą o wypłacenie lub przelanie pieniędzy, a następnie znikają. Metoda "na wnuczka" przybiera coraz bardziej zaawansowane formy. Przestępcy na przykład zachęcają, by zadzwonić na policję, ale nie rozłączają się z rozmówcą, a następnie podszywają się pod dyspozytora. Jak wynika z danych przekazanych przez Komendę Główną Policji, przez sześć miesięcy 2021 r. oszczędności straciło 1176 starszych osób. Ich straty wyniosły 63,5 mln zł. Policjanci zatrzymali 89 podejrzanych o udział w tego typu oszustwach i odzyskali 3,5 mln zł ukradzionych oszczędności.

Rada: Uświadamiajmy starsze osoby o zagrożeniu, zwracajmy ich uwagę na kampanie informacyjne w mediach. Pamiętajmy, że przestępcy modyfikują metody, dlatego nie wystarczy powiedzieć seniorowi o zagrożeniu, najlepiej poinstruować, jak działać: upewnić się, że rozłączyliśmy podejrzaną rozmowę, a następnie zadzwonić do bliskich lub na policję.

Oszuści wykorzystują uczucia

Inną grupą, która jest szczególnie narażona na działania oszustów, pozostają osoby samotne. Tutaj z kolei wykorzystywana jest ich potrzeba kontaktu z drugim człowiekiem oraz pragnienie bliskości. Oszuści potrafią miesiącami budować relację ze swoją ofiarą tylko po to, żeby w końcu ją oszukać i ukraść jej pieniądze.

Czerwona lampka powinna się zapalić w momencie błyskawicznego wyznawania uczuć oraz snucia dalekosiężnych planów, mimo że znajomość zaczyna się dopiero rozwijać. Zaniepokoić powinny także próby ustalenia naszego statusu materialnego, wysokości zarobków czy posiadanych oszczędności.

Ogromnym błędem może być także przekazanie poznanej przez internet osobie swoich wrażliwych danych (sekretów rodzinnych, nagich fotografii itp.), które mogą później posłużyć do szantażu w celu wyłudzenia sporej sumy pieniędzy.

Rada: W stosunku do osób poznanych przez internet, szczególnie tych, z którymi nie spotkaliśmy się na żywo, kierujmy się zasadą ograniczonego zaufania. Nigdy nie przesyłajmy im pieniędzy i nie przekazujmy szczegółów z życia prywatnego, zdjęć itp., które potencjalnie mogą stać się przedmiotem szantażu. Nie dzielmy się danymi osobowymi, danymi logowania do kont i nikomu nie pożyczajmy pieniędzy bez umowy notarialnej.

Żerowanie na dobroci

Fałszywe internetowe zbiórki na cele charytatywne to dla oszustów kolejny stosunkowo łatwy zarobek. O pomoc proszą najczęściej za pośrednictwem mediów społecznościowych, komunikatorów lub mailingów. Historia chłopca, któremu grozi utrata wzroku, jeśli nie podda się specjalistycznemu leczeniu, pomoc rodzinie, która w wyniku pożaru stracił dach nad głową czy uchodźcom uciekającym przed wojną w Ukrainie - przykłady fałszywych zbiórek można mnożyć. Wydaje nam się, że wspieramy potrzebujących, a tymczasem pieniądze trafiają do kieszeni oszustów.

Rada: Jeśli chcemy pomóc, najlepiej korzystać z pośrednictwa zarejestrowanych w sądach fundacji, które przed założeniem zbiórki dokładnie weryfikują sprawę, np. sprawdzają dokumentację medyczną i kosztorys. W dodatku w tym przypadku pieniądze nigdy nie trafiają na prywatne konta, tylko na subkonta potrzebujących w fundacjach. Pamiętajmy, że korzystając z internetu zawsze należy stosować zasadę ograniczonego zaufania. Cyberprzestępcy najczęściej tworzą wiarygodną historię, żeby przekonać nas do określonego działania. Należy być niezwykle ostrożnym, zwłaszcza, że nigdy nie mamy pewności, kto tak naprawdę jest po drugiej stronie komputera.

Partnerem publikacji jest PKO BP

 


.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy