Rajd Dakar - podsumowanie

30 stycznia w restauracji Champions odbyła się konferencja prasowa Diverse Extreme TVN TURBO Team, która podsumowała i zakończyła niesamowicie ciężki i pełen ekstremalnych przeżyć czas, jakim był Rajd Dakar 2007 oraz same przygotowania. To mogliśmy zobaczyć na początku oglądając film przedstawiający rajd "w pigułce".

Na konferencji stawili się prawie wszyscy zawodnicy, brakowało jedynie Roberta Góreckiego z samochodowej ekipy, ponieważ nadal leczy poważną infekcję płuc, której nabawił się podczas rajdu.

Ciekawostką jest fakt, że mimo wycofania się ekipy Góreckich, syn ewakuowanego Roberta - Ernest jechał dalej do Dakaru, jako "dawca" dla bliźniaczego Land Rovera Alberta Gryszczuka i Jarka Kazberuka.

Gościnnie na konferencji pojawił się Jacek Cisek, motocyklista, który brał udział w rajdzie niewspierany przez żaden z polskich teamów.

Rafał Marton mówił o odcinkach, które jeszcze bez problemów przejechał Unimog. Zaskoczeniem dla kierowcy i pilota był fakt, że nie doczekali się prawdziwej pustyni. Ominęły ich także problemy nawigacyjne, które pojawiły się dopiero po połowie trasy. Rafał Marton przyznał, że Unimog nie był samochodem idealnie przystosowanym do warunków rajdu. Gdy pojawiły się problemy ze skrzynią biegów - odcięte śruby obudowy, okazało się, iż naprawa jest niemożliwa, na odcinku nie było już żadnych serwisów, a zatrzymywane mercedesy nie miały identycznych części, załoga postanowiła wycofać się z rajdu. Nie żałują tej decyzji, ponieważ gdyby zdecydowali się pojechać prowizorycznie naprawionym pojazdem dalej, z pewnością musieliby zostawić go na pustyni już na zawsze.

Reklama

Grzegorz Baran twierdzi, że nastał "zmierzch" małych ciężarówek w Dakarze. Większość samochodów, które w pierwszej kolejności dotarły do mety w Senegalu były to duże ciężarówki. Stwierdził, że z pewnością w przyszłym roku do rajdu nie wystartuje Unimogiem.

Albert Gryszczuk za największe osiągnięcie uważa sam start w Rajdzie Dakar. Mimo ogromnego doświadczenia przyznaje, że rajd zaskoczył go: był trudniejszy niż mógł przypuszczać.

Podczas konferencji poprzedzającej Rajd Dakar, Jarek Kazberuk obiecał, że dojedzie do mety- udało się, pomimo agresywnej i "jadowitej" dla samochodu trasy. Jak mówi, podczas całego rajdu myślał o tym, czy Land Rover wytrzyma warunki. Podziękował Albertowi Gryszczukowi, za wspólny udział i przyznał, że Albert, jako debiutant bardzo szybko poczuł klimat rajdu i dostosował się do jego dyscypliny.

Ernest Górecki przyznał, że było mu żal, że z powodu, jakiego nie byli w stanie przewidzieć musiał zakończyć swój udział. Potwierdził, że dzięki ekipie drugiego Land Rovera jego ojciec nie ma w tej chwili poważnych problemów i dochodzi do zdrowia".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podsumowanie | Dakar | rajd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy