Horror na wycieczkowcu trwa nadal. Już 455 osób zainfekowanych wirusem SARS-CoV-2
Władze Japonii informują, że koronawirusa wykryto u kolejnych 90 osób, znajdujących się na pokładzie zadokowanego w Jokohamie i odciętego od świata statku wycieczkowego o nazwie Diamond Princess.
Obecnie Kraj Kwitnącej Wiśni notuje najwięcej zaraz po Chinach przypadków infekcji wirusem SARS-CoV-2, który odpowiada za wybuch epidemii choroby CoVID-19. Władze Jokohamy podają, że na pokładzie wciąż znajduje się 3645 pasażerów i członków załogi. Wszyscy już kolejny tydzień są poddawani kwarantannie, która nie jest do końca skuteczna.
Na statku nie ma bowiem odpowiednich warunków do zapewnienia bezpieczeństwa i pomocy medycznej tak ogromnej liczbie ludzi. W kajutach nie ma niezależnej wentylacji i specjalnych filtrów, które mogą wyłapywać cząsteczki wirusa w powietrzu i ograniczyć jego rozprzestrzenianie się.
Eksperci nie ukrywają, że osoby zainfekowane znajdujące się na statku Diamond Princess tak naprawdę są skazane na śmierć. Znaleźli się w pewnym sensie w więzieniu, a władze i służby medyczne chcą tylko utrzymać ich jak najdłużej przy życiu.
Największym problemem jest fakt, że testy służące wykryciu wirusa SARS-CoV-2 mają niską skuteczność. Trzeba je wykonać minimum 3 razy, a i okazuje się, że często i to nie jest wystarczające. Musimy pamiętać, że ten patogen przenosi się bezobjawowo, więc potencjalnymi zainfekowanymi i jednocześnie infekującymi innych mogą być wszyscy (włącznie z obsługą medyczną), i to bez objawów gorączki oraz dolegliwości typowych dla tego typu chorób.