Stworzono system wczesnego ostrzegania przed atakami epilepsji
Epilepsja to wyniszczający stan, nawet u osób, które rzadko doświadczają ataków. Chorzy boją się prowadzić samochód, a nawet pokazywać publicznie, pomimo występowania drgawek np. raz w miesiącu. Urządzenie, które ostrzega o prawdopodobnym ataku może całkowicie odmienić ich życie.
W 2013 r. w czaszki osób cierpiących na epilepsję wszczepiono elektrody mające na celu rejestrację aktywności mózgu i wykryciu wzorców, które można wykorzystać do identyfikacji nadchodzących ataków. Niestety, pierwsze próby przetworzenia tych danych zakończyły się częściowym sukcesem. Objawy zbliżającego się ataku były zbyt różne u poszczególnych osób. Naukowcy z Uniwersytetu w Melbourne i IBM Research przetworzyli te dane w wyjątkowo obiecujący sposób.
- Gromadząc dane z czaszki pacjenta, a następnie łącząc je z uczeniem maszynowym i sztuczną inteligencją, jesteśmy w stanie opracować system wczesnego ostrzegania o nadchodzących atakach. To unikalny wzorzec dla danej osoby - powiedział prof. David Grayden.
Dr Stefan Harrer z IBM Research zauważył, że system używa "układu komputerowego wielkości znaczka pocztowego i zużywa tyle samo energii, co aparat słuchowy".
Grayden i Harrer analizowali dane tak, jakby otrzymywali je w czasie rzeczywistym, wykorzystując każdy epizod w celu poprawy rozpoznawania charakterystycznych znaków ostrzegawczych u pacjentów. Wśród 10 uczestników badania system był w stanie przewidzieć 69 proc. ataków. Było wiele fałszywych alarmów, ale czułość może być regulowana według uznania pacjentów.
Wyniki są lepsze niż się wydaje, pomimo przeoczenia 31 proc. ataków epilepsji. Chociaż wszczepienie implantu zbierającego dane może być dość inwazyjne, w przyszłości mogą zostać opracowane lepsze metody monitorowania aktywności mózgu, które sprawia, że operacja nie jest konieczna.
Epilepsją dotkniętych jest 65 mln osób na całym świecie. Badania podkreślają, że nieprzewidywalny charakter ataków jest jednym z najbardziej wyniszczających aspektów tej choroby.