Google - Precedensowy wyrok polskiego sądu

Sąd Apelacyjny w Warszawie nakazał jednej z najpotężniejszych firm świata, czyli Google, usunięcie z najpopularniejszej wyszukiwarki wyniku wyszukiwania, który narusza dobre imię poszkodowanego i wypłacenie mu zadośćuczynienia. Możemy śmiało rzec, że to wydarzenie zmieni...

Sąd Apelacyjny w Warszawie nakazał jednej z najpotężniejszych firm świata, czyli Google, usunięcie z najpopularniejszej wyszukiwarki wyniku wyszukiwania, który narusza dobre imię poszkodowanego i wypłacenie mu zadośćuczynienia.

Możemy śmiało rzec, że to wydarzenie zmieni wyobrażenie użytkowników globalnej sieci o tym, iż nie da się wygrać z gigantami biznesu w sprawach, w których naruszane są nasze najcenniejsze wartości.

Koncernowi z Mountain View sprawę wytoczył olsztyński biznesmen. Sąd w ustnym uzasadnieniu odwołał się do wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie Google Spain, czyli głośnej sprawie w tle z naruszaniem przez giganta dóbr osobistych użytkowników sieci. Chodziło o usunięcie z wyszukiwarki wszystkich danych obywatela Hiszpanii i statuował tzw. prawo do bycia zapomnianym.

W sprawie polskiej, biznesmen z Olsztyna chciał, aby Google usunął linki z wyszukiwarki, które prowadziły do treści wskazujących, że jest on gangsterem. Pojawiały się tam również oszczerstwa pod jego adresem, a także imię i nazwisko. Te treści mogły wpływać niekorzystnie na wizerunek Polaka, dlatego zdecydował się wystąpić na drogę sądową w celu ich usunięcia przez Google.

"Tu mieliśmy do czynienia z procesem o naruszenie dóbr osobistych w wyniku prezentowania w wyszukiwarce, po wyszukiwaniu imieniem i nazwiskiem powoda, odnośnika o określonym tytule i opisie zawartości (tzw. snippet). Zestawiał on bowiem tytuł i treść artykułu, na który wskazywał, w taki sposób, że sprawiały wrażenie, że to mój klient jest gangsterem. Tymczasem to właśnie on doprowadził do rozbicia miejscowej mafii" - tłumaczy pełnomocnik powoda, Konrad Łaski.

Polak wygrał w polskim sądzie z Google. Fot. Twitter.

Artykuł "Bardzo biedny gangster" pojawił się na łamach Polityki i dotyczył mafii wymuszającej haracze. Portal Polityka usunął sporny artykuł jeszcze przed wyrokiem I instancji, ale mieszkaniec Olsztyna dalej domagał się zadośćuczynienia za powstałą już krzywdę oraz niewyświetlania linku do artykułu po wpisaniu jego imienia i nazwiska.

Google tłumaczyło, że treść wyświetlana po wejściu na link (artykuł był płatny i do przeczytania był dostępny tylko jego wstęp) pozwala na stwierdzenie, że nie jest on gangsterem. Gigant cały czas tłumaczył, że poprzez wyszukiwarkę naruszył dobra osobiste w sposób znikomy.

Precedensem jest natomiast fakt, że sąd uznał, że amerykański gigant podlega jego jurysdykcji, czyli będzie sądzony w Polsce i wedle polskiego prawa, a nie amerykańskiego. Ostatecznie Polak wygrał z Google usunięcie linku do spornych treści, a także wywalczył zadośćuczynienie w wysokości 10 tysięcy złotych.

Wyrok jest prawomocny. Google może jeszcze wnieść kasację do Sądu Najwyższego, jednak raczej tego nie zrobi, ponieważ cała sprawa ciągnie się już ponad 2 lata, a koszty postępowania idą już w setki tysięcy złotych.

Przypomnijmy, że w polskim sądzie znalazła się również sprawa Facebooka, z cenzurowaniem przez niego treści patriotycznych. Społecznościowy gigant będzie sądzony w Polsce i według polskiego prawa (), co oznacza, że skończyły się czasy, w których zachodnie koncerny były nieuchwytne dla prawa poszczególnych państw, w jakich działają, i dla zwykłych obywateli.

Źródło: PAP/TVP Info / Fot. Google/Twitter

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas