Lech bez błysku, ale zwycięski

Nie wierzę, żeby ktoś z was nie oglądał wczorajszego spotkania Ligi Europejskiej, pomiędzy Lechem Poznań a Sportingiem Braga. Mecz mógł się potoczyć naprawdę różnie, ale na nasze szczęście, to Kolejorz zdobył komplet punktów.

Nie wierzę, żeby ktoś z was nie oglądał wczorajszego spotkania Ligi Europejskiej, pomiędzy Lechem Poznań a Sportingiem Braga. Mecz mógł się potoczyć naprawdę różnie, ale na nasze szczęście, to Kolejorz zdobył komplet punktów.

Nie wierzę, żeby ktoś z was nie oglądał wczorajszego spotkania Ligi Europejskiej, pomiędzy Lechem Poznań a Sportingiem Braga. Mecz mógł się potoczyć naprawdę różnie, ale na nasze szczęście, to "Kolejorz" zdobył komplet punktów.

Pomimo jednobramkowego zwycięstwa, wciąż nie oglądaliśmy tego Lecha, który do niedawna tak dzielnie walczył z Juventusem Turyn, czy Manchesterem City. Spotkanie zaowocowało nielicznymi okazjami dla obu stron. Jako pierwszy swoje umiejętności musiał wykazać Krzysztof Kotorowski, który uchronił klub z Poznania przed stratą gola. Sam "Kolejorz" zbyt wielu szans nie miał. Pamiętam jedno dośrodkowanie, po którym padł strzał głową Bartosza Bosackiego. Bramki jednak nie było. Piłka wpadła do siatki dopiero po akcji Artomsa Rudnevsa, który cieszy się coraz większym zainteresowaniem ze strony zagranicznych skautów.

Reklama

Zwycięstwo Lecha cieszy, ale jednocześnie trochę martwi fakt, iż nie po raz pierwszy 3 punkty zapewnia naszemu klubowi obcokrajowiec. Coraz rzadziej w europejskich pucharach możemy oglądać polskie nazwiska na tablicy strzelców, co zresztą nie jest dobrym prognostykiem przed Mistrzostwami Europy 2012. Cóż, może w meczu rewanżowym z Portugalczykami któryś z Polaków się przełamie i znajdzie drogę do siatki. Jednak gdyby mimo wszystko im się to nie udało, to już chyba lepiej zobaczyć jakiekolwiek nazwisko, byleby przemawiające na korzyść "Kolejorza".

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy