Otylia wraca do formy
Dobra wiadomość dla wszystkich fanów Otylii Jędrzejczak. Nasza kolekcjonerka medali po blisko rocznej przerwie wróciła do czynnej rywalizacji i to od razu w wielkim stylu. Zwycięstwo w niedawnym Grand Prix Polski pozwala wierzyć, że słynny Motylek szybko wróci do swojej genialnej formy, jaką zadziwiała nas przez całą ubiegłą dekadę.
Dobra wiadomość dla wszystkich fanów Otylii Jędrzejczak. Nasza kolekcjonerka medali po blisko rocznej przerwie wróciła do czynnej rywalizacji i to od razu w wielkim stylu. Zwycięstwo w niedawnym Grand Prix Polski pozwala wierzyć, że słynny "Motylek" szybko wróci do swojej genialnej formy, jaką zadziwiała nas przez całą ubiegłą dekadę.
Jędrzejczak to nasza najbardziej utytułowana pływaczka. 3 medale na Igrzyskach Olimpijskich, łącznie 8 krążków na Mistrzostwach Świata oraz 15 na Mistrzostwach Europy. Do tego wszystkiego można jeszcze doliczyć 3 "złotka" na Letniej Uniwersjadzie. Ostatni raz jednak stałą na podium blisko 4 lata temu. Później Otylia musiała zmagać się z całą serią kontuzji i innych problemów zdrowotnych, które co rusz uniemożliwiały jej stały powrót do sportu.
Nareszcie po ponad rocznej przerwie "Motylek" znów podjął walkę. I to na tyle skutecznie, że Jędrzejczak wygrała GP Polski w Ostrowcu Świętokrzyskim w zeszłym tygodniu. Otylia nie miała sobie równych w konkurencji na 200 metrów kraulem, 100 metrów motylem oraz 100 metrów kraulem. Szczególnie może cieszyć 59,92 uzyskany motylem, który jest najlepszym dowodem na to, że nasza najlepsza pływaczka solidnie przepracowała swoją absencję na zawodach. Wynik jest zresztą tylko o 0,57 sekundy gorszy od minimum wymaganego na mistrzostwa świata w Szanghaju, o awans do których Jędrzejczak będzie walczyć już w dniach 19-22 maja.
I najwyraźniej temu miał służyć start w Ostrowcu Świętokrzyskim. Przetarcie w GP Polski pozwoliło sprawdzić Otylii na jakim etapie przygotowań do mistrzostw znajduje się już teraz. Na szczęście do lipcowych zmagań ma jeszcze trochę czasu, co pozwoli jej jeszcze bardziej podciągnąć się przed samą imprezą. I kto wie, być może już wkrótce będziemy mogli ponownie oglądać tak piękne chwile, jak ta z Igrzysk Olimpijskich w 2004 roku: