Rewolucyjny radiator niedługo trafi na rynek

W zeszłym roku inżynierowie pracujący w Laboratoriach Narodowych Sandia pokazali światu opracowany przez siebie rewolucyjny radiator. Rewolucyjny z tego względu, że nie musi on posiadać wiatraka, lecz sam się obraca znajdując się na cieniutkiej poduszce powietrznej. Teraz przypomnieli oni o sobie twierdząc, że gotowy produkt może trafić na rynek już niedługo.

W zeszłym roku inżynierowie pracujący w Laboratoriach Narodowych Sandia pokazali światu opracowany przez siebie rewolucyjny radiator. Rewolucyjny z tego względu, że nie musi on posiadać wiatraka, lecz sam się obraca znajdując się na cieniutkiej poduszce powietrznej. Teraz przypomnieli oni o sobie twierdząc, że gotowy produkt może trafić na rynek już niedługo.

W zeszłym roku inżynierowie pracujący w Laboratoriach Narodowych Sandia pokazali światu opracowany przez siebie rewolucyjny radiator. Rewolucyjny z tego względu, że nie musi on posiadać wiatraka, lecz sam się obraca znajdując się na cieniutkiej poduszce powietrznej. Teraz przypomnieli oni o sobie twierdząc, że gotowy produkt może trafić na rynek już niedługo.

Radiator ten nazwany został "wymiennikiem ciepła z łożyskiem powietrznym". Jego główną przewagą nad standardowymi, stosowanymi obecnie rozwiązaniami mają być dwie rzeczy. Po pierwsze - efektywność - która jest według twórców na tyle wysoka, iż nowy radiator może obracać się bardzo wolno - co przekłada się także na mniejsze zużycie prądu oraz mniejszą ilość hałasu. Po drugie - nie osadza się na nim kurz.

Reklama

Działa on w ten sposób, że do procesora czy innej gorącej powierzchni przyczepiana jest niewielka metalowa płytka, nad którą na wysokości 0.001 cala obraca się radiator, przypominający z wyglądu gruby wentylator o zagiętych łopatkach. Jego obroty powodują powstanie siły odśrodkowej, która gorące powietrze wyrzuca na zewnątrz, a powstałe podciśnienie wsysa chłodne powietrze z góry pod radiator. Jego działanie przypomina zatem nieco wirniki używane w turbinach wodnych.

Chłodzenie to zostało porównane do klasycznego coolera Dynatron G950 z radiatorem typu wieża i wentylatorem. Okazało się, że oba posiadają wydajność 0.2 stopni Celsjusza/W lecz cooler Sandii posiada powierzchnię zaledwie 400 cm2, podczas gdy Dynatron aż 12000 cm2. Kubatura wygląda odpowiednio 170 cm3 do 2200 cm3.

Istotne jest także to, że nie wymaga on do produkcji żadnych drogich materiałów - koszt wyprodukowania jednej sztuki ma wynosić ok. 10$. Masowo produkowane coolery tego typu mają być nieco mniej wydajne niż prototyp lecz i tak mają deklasować klasyczne chłodzenie powietrzem.

Nie wiadomo kiedy komercyjny produkt ma dokładnie trafić na rynek, lecz technologia jest już opatentowana i licencję na jej użycie wykupiła ponoć jakaś firma, która póki co chce pozostać anonimowa.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy