UE chce, aby nawet roboty płaciły podatki
Roboty niewątpliwie są przyszłością naszej cywilizacji. W przeciągu następnych 10 lat ich rozwój znacznie przyspieszy, staną się inteligentniejsze, sprytniejsze i lepiej będą radziły sobie z wszelkimi problemami, które napotkają na swojej drodze. Opanują niemal wszystkie dziedziny naszego codziennego życia...
Roboty niewątpliwie są przyszłością naszej cywilizacji. W przeciągu następnych 10 lat ich rozwój znacznie przyspieszy, staną się inteligentniejsze, sprytniejsze i lepiej będą radziły sobie z wszelkimi problemami, które napotkają na swojej drodze. Opanują niemal wszystkie dziedziny naszego codziennego życia, w ten sposób ułatwiając nam egzystencję na tej planecie.
Jednak wraz z ich rozwojem, w pewnym momencie, pojawi się niebezpieczeństwo związane z ich dominacją nad człowiekiem. Pomimo faktu, że każdego robota trzeba najpierw zaprogramować, to sztuczna inteligencja pozwala już na to, aby roboty uczyły się, analizowały, wyciągały wnioski i wprowadzały je w życie, tym samym stając się doskonalsze.
Wielkie plany mają Japończycy, którzy chcą, aby w ciągu dwóch dekad, roboty wykonywały jedną trzecią codziennych prac ludzkich. Podobnie myślą amerykańskie i europejskie firmy.
Tym tematem zajęły się ostatnio władze Unii Europejskiej. Jako że roboty nie chorują, nie narzekają i są dużo sprawniejsze od ludzi, powinny być już powoli jak ludzie traktowane, czyli powinny też płacić podatki. Bardzo kontrowersyjny pomysł ma dotyczyć robotów przemysłowych, które będą traktowane jako "elektroniczni ludzie".
Robot pracujący w jednej z fabryk w Japonii. Fot Nextage.
"Rozwój robotyki i sztucznej inteligencji może doprowadzić do przejęcia przez roboty znacznej części pracy wykonywanej obecnie przez ludzi, co przy zachowaniu obecnej podstawy opodatkowania budzi obawy, co do przyszłości zatrudnienia oraz stabilności systemów zabezpieczenia społecznego i może prowadzić do rosnących dysproporcji w podziale bogactwa i wpływów" - czytamy w raporcie.
UE widzi problem w nieubłaganie postępującej czwartej rewolucji przemysłowej, gdyż dzięki niej ludzie będą szybko zastępowani robotami. W ten sposób będzie mniej rąk do pracy i, tym samym, mniej wpływów do budżetu z podatków, z czego UE się utrzymuje.
Według planu, roboty przemysłowe będą miały też swój okres przydatności do pracy. Jednak w odróżnieniu od ludzi nie pójdą na emeryturę, tylko wylądują w koszu, w ten sposób UE będzie kontrolowała elektroniczne ręce do pracy i wymuszała na koncernach rezygnację z robotów na rzecz wykwalifikowanych ludzi.