Robi Rosjanom demolkę w sieci! Haker z Ukrainy przeprowadza zemstę na agresorach

Chce zrobić im prawdziwe piekło! Ukraiński informatyk Ihor zamienił się w hakera, który walczy z Rosją w internecie. To on zaatakował bank centralny Federacji Rosyjskiej.

Atak Rosji na Ukrainę sprawił, że tysiące ukraińskich informatyków po godzinach stało się bezkompromisowymi hakerami, którzy wypowiedzieli rosyjskim najeźdźcom wojnę w sieci. Jednym z nich jest Ihor ze Lwowa, który przed wybuchem wojny był cenionym informatykiem zatrudnionym w ukraińskim serwisie internetowym Jooble. Pomagał ludziom na całym świecie znaleźć "pracę marzeń". Kiedy wybuchła wojna z Rosją ukraiński rząd zaapelował do wszystkich hakerów, aby zaatakowali rosyjskiego agresora. "Ukraińska cyberspołeczności! Nadszedł czas, by zaangażować się w cyberobronę naszego kraju i walkę z najeźdźcą" - taki apel do hakerów i ekspertów ds. cyberbezpieczeństwa ukazał się w mediach społecznościowych.  Ihor przeczytał ten apel i nie wahał się ani chwili.

Reklama

Zrobię im piekło na Ziemi!

Trzydziestolatek z racji swojej działalności postanowił nie podawać swojego nazwiska. Ihor uważa, że także jest żołnierzem na froncie walki o niepodległą Ukrainę, choć na razie, zamiast strzelać z kałasznikowa, pisze na klawiaturze. Na potrzeby walki z Rosjanami ma oddzielny komputer.

Jego celem jest sprawienie, aby Rosjanie poczuli, co się kryje za słowami "chaos" i "piekło", do którego może doprowadzić dobry haker. Aby lepiej się wczuć w swoją rolę szatańskiego "burzyciela rosyjskich serwisów" w czasie hakerskich ataków zakłada specjalny strój, który uszył mu jego przyjaciel. Ihor zaprojektował go sam w taki sposób, aby po jego założeniu stać się prawdziwym hakerskim superbohaterem niczym postać z filmów Marvela. Już udało mu się włamać do rosyjskiego banku centralnego i wykraść listę transakcji z Kremlem. 

 "Włamywanie się na rosyjskie serwery nie jest trudne! To nie jest nauka o rakietach" - mówił w wywiadzie dla tygodnika "The Economist".

W walce z najeźdźcą w sieci ukraińscy hakerzy stosują różne taktyki, ale jedna z ciekawszych to doprowadzanie do wywoływania sztucznego ruchu, co blokuje serwery. W największym uproszczeniu chodzi o to, aby jak najwięcej komputerów miało jednocześnie dostęp do jednej rosyjskiej lub białoruskiej witryny, co powoduje jej awarię. Hakerzy atakują setki stron internetowych dziennie. Niektóre witryny po ich ataku przestają działać w ciągu kilku sekund, doprowadzenie innych do stanu "kompletny chaos" zajmuje im najwyżej kilka godzin. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ukraina | wojna rosja ukraina | haker | cyberbezpieczeństwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy