Emocjonujący finał "Awantury o kasę". Żółta skrzynka zmienia wszystko
W ostatnim odcinku "Awantury o kasę" nie zabrakło napięcia, niespodzianek oraz wciągających finałowych starć. Uczestnicy mierzyli się z pytaniami wymagającymi szerokiej wiedzy i błyskotliwości, a decydujący okazał się refleks oraz opanowanie w trudnych momentach.

Nie wiem jak wy, ale ja ostatni odcinek oglądałem z zapartym tchem. Zacięta rywalizacja, świetne licytacje i, jakże by inaczej, niespodzianki. Drużyna żółta, mimo wiedzy i ogromnej chęci nie mogła się w pierwszej rundzie przebić. A to za sprawą pana Krzysztofa, który z doświadczeniem lektora i radiowca był nie do pobicia jeśli chodzi o prędkość wymawiania kwot.
Przechodząca do kolejnych pytań pula robiła się coraz większa. A wiadomo - jak więcej do wygrania, to i emocje coraz trudniejsze do utrzymania. Ostatecznie niebiescy źle odpowiedzieli na pytanie i cała kwota trafiła do drużyny żółtek. Ale pytanie wcale nie było tak oczywiste. A brzmiało ono:
Gdy w 2014 r. wpisywano do Księgi Rekordów Guinnessa samochód o największym na świecie przebiegu, miał on wówczas na liczniku 4 miliony 890 tysięcy 992 kilometry. Jakiej jest marki?
Gracze zastanawiali się nad Mercedesem i Volvo. Wy już wiecie? Ja, przyznam się szczerze, nie wiedziałbym dokładnie, na co postawić. Moją pierwszą myślą był Mercedes, a dokładnie W123. Słynna "Beczka" była niemal legendą jeśli chodzi o niezawodność silnika. Może to trochę wina równie słynnego mitu, według którego samochód ten był tak niezawodny, że klienci nie chcieli kupować nowych mercedesów (przecież stare jeździły i się nie psuły) w związku z czym firma stanęła na krawędzi bankructwa.
Poprawną odpowiedzią okazało się jednak Volvo, a dokładnie model P1800 S, który w momencie śmierci właściciela na liczniku miał ponad 5 milionów kilometrów.
Finał był nie mniej ekscytujący. Drużyna żółtych w końcu mogła pokazać, na co ich stać. I mieli rzeczywiście duże szanse na pokonanie mistrzów. Ostatecznie jednak pokonało ich pytanie z kategorii "czasy współczesne". Stawiając wszystko co mają, niestety nie mieli szansy kupienia podpowiedzi, a pytanie było bardzo trudne.
W którym kraju, jako pierwszym na świecie, w 2018 r. powołano do życia ministerstwo ds. samotności?
Żółci wahali się między Skandynawią a Japonią. Ostatecznie postawili na Finlandię. Poprawną odpowiedzią była Wielka Brytania. Tym samym mistrzowie kolejny raz obronili tytuł wygrywając 32 tysiące złotych (a we wszystkich trzech odcinkach 104 tysiące 200 złotych).
Zobacz również:
Co w nowym odcinku "Awantury o kasę"?
Kolejny odcinek to nowa, świeża rywalizacja, nowe drużyny, jak zwykle po czterech graczy w każdej. W barwie niebieskiej tym razem pojawili się przedstawiciele Dolnego Śląska, ich sąsiedzi - zieloni - to również przedstawiciele Śląska, ale tym razem Górnego. Natomiast żółci przyjechali z Ostrowa Wielkopolskiego.
Tym razem rywalizacja toczyła się m.in. o sport, film, przysłowia i cytaty. Trzeba przyznać, że jedna z drużyn pozytywnie wybiła się nie tylko umiejętnościami licytacji, ale także dedukowania. Ale czy to wystarczyło, żeby spotkać się z drużyną mistrzów w finale? Tego dowiecie się oglądając "Awanturę o kasę" w niedzielę o godzinie 17:30 w Polsacie lub online na Polsat Box Go.
Finał był nie mniej emocjonujący. Drużyna, która zmierzyła się z mistrzami pokazała się z niezwykle ciekawej i dobrej strony. Ale w tej grze liczy się nie tylko refleks i wiedza, ale także umiejętność radzenia sobie z ogromnymi emocjami i presją połączona ze strategicznym myśleniem. Czy udało się wykorzystać te umiejętności? To już musicie zobaczyć sami. Ale co tam, zdradzę wam, że żółta skrzynka trochę w finale namieszała.