I po rosyjskim niszczycielu czołgów. 9P149 Szturm-S nie miał szans
Kolejny dzień, kolejna udana akcja ukraińskich sił zbrojnych. Tym razem z pomocą swojej „ulubionej” broni rozprawili się z rosyjskim niszczycielem czołgów 9P149 Szturm-S.
Eksperci z Zespołu Badań i Analiz Militarnych przekonują, że samobieżny zestaw przeciwpancerny 9P149 Szturm-S wyposażony w pociski kierowane 9M114 Kokon był w momencie rozpadu Związku Radzieckiego jednym z najskuteczniejszych środków zwalczania czołgów w swojej kategorii uzbrojenia. I chociaż od tego czasu minęło już wiele lat - nie wspominając nawet o momencie opracowania jednostki, czyli latach 70. ubiegłego wieku - system wciąż jest w użyciu w Ukrainie i to po obu stronach konfliktu.
Główną rolą Szturm-S jest atakowanie wrogich czołgów, pojazdów opancerzonych, piechoty wroga, budynków i fortyfikacji, ale bywa używany również przeciw nisko latającym i wolno poruszającym się helikopterom. Jak sobie z tym radzi na współczesnym polu bitwy? Zaskakująco dobrze, chociaż akurat nie w przypadku, który oglądamy na nowym filmie udostępnionym przez Kijów w mediach społecznościowych. Ten konkretny rosyjski system przegrał starcie z małym dronem FPV, którego uderzenie zmieniło go w płonący wrak.