Globalny Bank Nasion: Do sejfu ludzkości dostarczono 60 tys. próbek

Wejście do Globalnego Banku Nasion /Liang Youchang Xinhua / eyevine /East News
Reklama

Do placówki na norweskiej wyspie Spitsbergen dotarł kolejny transport. Do ponad miliona nasion zgromadzonych w miejscu zaprojektowanym z myślą o "końcu świata" dołączyły nawet próbki z ogrodu należącego do księcia Walii, Karola.

Projekt Globalnego Banku Nasion realizowany jest od 2008 r. Obiekt zbudowano w tunelu wydrążonym w wiecznej zmarzlinie, co pozwala utrzymać stałą temperaturę panującą wewnątrz. To również powód, dla którego placówka nie ma stałego personelu. Ludzie potrzebni są tylko wtedy, kiedy Bank wymaga remontu, jak miało to miejsce w 2017 r., kiedy do środka omal nie wdarła się woda z roztopionego lodowca, albo przy dostawach. 

Ta, która miała miejsce 25 lutego 2020 r. była największą od czasu otwarcia Banku. Na Spitsbergen dostarczono 60 tys. próbek od 36 różnych organizacji. Wśród nich znalazły się dary z otoczonej polami uprawnymi rezydencji Highgrove księcia Karola. 

Reklama

Na Spitsbergen prosto z Wielkiej Brytanii poleciały nasiona marchwi (Daucus carota), życicy trwałej (Lolium perenne), kostrzewy czerwonej (Festuca rubra) i pięć odmian storczyka.

Depozyty liczące po 500 nasion pochodzą z właściwie każdego zakątka Ziemi. Poza "królewskim" wkładem przywieziono tu także próbki m.in. z Maroka, Mongolii, Nowej Zelandii i Brazylii. 

W tym momencie w Globalnym Banku Nasion znajduje się około 40 proc. wszystkich znanych ludzkości odmian roślin jadalnych. 

"Przez zmiany nasion banki nasion będą w użyciu znacznie częściej" - mówi Hannes Dempewolf z organizacji Crop Trust, która wraz z norweskim rządem odpowiedzialna jest Globalny Bank Nasion.

Posługując się analogią informatyczną można powiedzieć, że norweska placówka jest "zabezpieczoną kopią zapasową", z której - oby nie! - skorzystamy w przypadku utraty któregoś gatunku. Niestety, ta ponura wizja jest z dnia na dzień coraz bliższa. 

Do tej pory ze zgromadzonych rezerw skorzystano tylko raz. W 2012 r. zbiory Globalnego Banku Nasion wykorzystano przy uzupełnieniu zbiorów Międzynarodowego Centrum Badań Rolniczych na Obszarach Suchych, które ucierpiały w wyniku wojny domowej na terenie Syrii.

W ostatnich latach w norweską placówkę zainwestowano 20 milionów euro. Stała się ona nie tylko w pełni wodoodporna, ale - jak podkreślają odpowiedzialne za nią osoby - "zdolna do operowania w zasadzie w nieskończoność". Pozostaje mieć nadzieję, że Globalny Bank Nasion faktycznie pozostanie tylko kopią zapasową, a nie arką, od której zależeć będzie przetrwanie naszego gatunku..

***Zobacz także***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Globalny Bank Nasion
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy