Facebook nie będzie sprawdzał kłamstw polityków

Mark Zuckerberg bronił polityki Facebooka dotyczącej reklam politycznych. W dobie ostatnich oskarżeń szef serwisu społecznościowego postanowił zabrać głos w specjalnym przemówieniu na Uniwersytecie Georgetown.

Wystąpienie Zuckerberga na Uniwesytecie Georgetown było swoistym odniesieniem się do amerykańskiej Pierwszej Poprawki w czasach, kiedy wolność słowa przeżywa ciężkie czasy w wielu regionach świata. Cała sytuacja potwierdziła, iż Facebook czerpie korzyści z dezinformacji. Mimo wszystko Mark Zuckerberg posiada jednoznaczną opinię związaną z reklamami politycznymi i sytuacją, w której pozostają one przez dłuższy czas w samym serwisie.

"Biorąc pod uwagę wrażliwość otaczającą reklamy polityczne zastanawiałem się czy powinniśmy całkowicie z nich zrezygnować czy też nie. Z perspektywy biznesowej kontrowersje otaczające ten temat to tylko ułamek części naszej działalności. Reklamy polityczne są jednak ważną częścią głosu - szczególnie dla lokalnych kandydatów, przyszłych pretendentów i wszystkich grup popierających dane stanowiska. W przeciwnym razie mogą one nie przyciągnąć odpowiedniej uwagi mediów. Prywatne przedsiębiorstwo nie może cenzorować poliytków" - mówił Zuckerberg.

Reklama

Mark Zuckerberg twierdzi także, iż w każdej reklamie może być coś kontrowersyjnego, o ile autor jest dokładnie zidentyfikowany, posiada prawdziwą tożsamość i ponosi odpowiedzialność za całą sytuację.

Komentarz Zuckerberga pojawia się w czasie, w którym Facebook jest dosłownie ostrzeliwany za pomoc w rozpowszechnianiu dezinformacji. Portal badany jest również przez Departament Sprawiedliwości oraz 40 prokuratorów generalnych pod kątem możliwych naruszeń prawa antymonopolowego. Politycy poczynając od Josha Hawleya a na Elizabeth Warren kończąc wzywają do rozbicia firmy na mniejsze spółki.

Ostatni z wymienionych polityków, Elizabeth Warren przoduje w apelowaniu o liberalne zasady reklamowe firmy, które jak twierdzi "zamieniły Facebooka w maszynę do dezinformacji dla czystego zysku". Warren stworzyła nawet na Facebooku specjalną reklamę, która fałszywie twierdziła, iż Mark Zuckerberg popiera Donalda Trumpa.

Mark Zuckerberg nie chce, aby większość ludzi żyła na świecie, w którym można publikować tylko takie treści, które zostaną zaakceptowane i oznaczone jako prawdziwe przez gigantów technologicznych.

Obawy amerykańskich polityków nie są jednak w całej tej sytuacji bezpodstawne. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Facebook
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy