Sprawdzamy słuchawki douszne Creative Zen Aurvana

Czy zakup słuchawek dousznych to dobry pomysł? Testujemy Zen Aurvana firmy Creative.

Słuchawki - zasadniczo większość ludzi kupujących odtwarzacz MP3 nie zwraca na nie zbyt dużej uwagi, jednak nie mija wiele czasu, a klient szybko orientuje się, że firmowe słuchawki nie należą do najlepszych. Zazwyczaj producenci, tnąc po kosztach, umieszczają w przenośnych playerach produkt dość średniej jakości. Wytrawni audiofile nie wyjmują nawet słuchawek z pudełka, od razu kupując droższą alternatywę - w końcu nikt nie ukrywa, że najważniejsza w słuchaniu muzyki jest, no właśnie, sama muzyka, a konkretnie jej jakość.

Jedną z alternatyw dla standardowych słuchawek mogą być słuchawki douszne zwane także słuchawkami dokanałowymi (ponieważ wtykane są one głęboko w uszy, aż do kanału słuchowego). Dzięki takiemu zabiegowi producentów, słuchający zostaje odcięty od świata zewnętrznego i w pełni może rozkoszować się swoją ulubioną muzyką. Pewnie niektórzy lekarze nie pochwalają tego typu rozwiązań, ale dla wielbicieli perfekcyjnego brzmienia jak znalazł. Jedną z tego typu słuchawek jest Creative Zen Aurvana, którą mieliśmy szansę przetestować.

Reklama

Dla melomanów

Już po wyjęciu słuchawek widzimy, że jest to zestaw dla osób traktujących muzykę bardziej niż poważnie. Na gustownie wyglądające słuchawki Creative przygotował serię silikonowych nakładek, dzięki którym dopasujemy sprzęt do rozmiarów naszych kanałów słuchowych. Przewody Aurvana zostały zrobione z miedzi beztlenowej, a same końcówki są pozłacane. Pewnie dlatego kupujący otrzymuje także gustowne etui na swoje słuchawki. Pomyślano również o przejściówce z dwoma wtyczkami typu Jack - w sam raz na podróż samolotem. W zestawie dostaniemy także jeszcze jeden gadżet - mały przyrząd, który będziemy używać do... wyciągania woskowiny, np. z nakładek. Temat niewygodny, ale nie ma się co oszukiwać, ten "wacik" okaże się przydatny. A teraz pomyślcie, że z testowanych przez moją osobę słuchawek korzystało już wcześniej kilka innych osób...

Niepełna izolacja

Skupmy się jednak na poważniejszych tematach - jak sprawuje się Creative Zen Aurvana? Producent, dzięki technologii AuraSeal, obiecuje wyeliminowanie aż do 90 proc. dźwięków z otoczenia. W praktyce prezentuje się to trochę gorzej - fakt, słuchawki rzeczywiście dostarczają dźwięk "do źródła", ale nie izolują słuchającego tak dobrze od świata zewnętrznego, jak obiecuje informacja od producenta. Jednak mimo tego Aurvana spełnia swoją funkcję, gwarantując zupełnie innego rodzaju doznania niż zwykłe słuchawki. Aby w pełni docenić pomysł, który kryje się za dokanałowymi słuchawkami, trzeba spędzić z nimi dłużą chwilę, a potem przesiąść się na "klasyczne" słuchawki.

Jest jednak pewna cena. Tego typu "akustyczna izolacja" powoduje, że każdy oddech czy przełknięcie śliny jest "słyszalne" - początkowo trudno się do tego przyzwyczaić. Także i odpowiednie dopasowanie nakładek i słuchawek do naszych uszu może zając chwilę (nie obędzie się bez wypadania z uszu). No i jeszcze jedno, Aurvana ma pewne problemy z niskimi dźwiękami, po prostu "nie czuć" tego typu brzmień. Nie wszystkim może się to spodobać.

Wnioski

Pora na pewne podsumowanie. Creative Zen Aurvana - dla kogo to produkt? Przeciętnego użytkownika może odstraszyć cena zestawu, znowu audiofilowi nie spodobają się ewentualne problemy z niskimi dźwiękami. Creative Zen Aurvana najlepiej chyba nadaje się dla osób, które preferują muzykę z małą ilością "podkręconych bassów". Chciałoby się napisać, że najlepiej sprawdzić te słuchawki przed zakupem, ale jak dobrze wiemy, nie jest to raczej możliwe.

Łukasz Kujawa

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy