Najpierw konsole, teraz gry

Polityka marketingowa Microsoftu związana z konsolami Xbox była znana od dawna - sprzedać jak najwięcej komputerów po cenach niższych od kosztów produkcji (żeby nie powiedzieć dumpingowych), a zarobić na grach i akcesoriach.

Polityka marketingowa Microsoftu związana z konsolami Xbox była znana od dawna - sprzedać jak najwięcej komputerów po cenach niższych od kosztów produkcji (żeby nie powiedzieć dumpingowych), a zarobić na grach i akcesoriach.

Tymczasem, nie dość, że konsole Xbox poza USA sprzedają się naprawdę kiepsko, to jeszcze w rankingach sprzedaży coraz bardziej "dołują" przeznaczone na nie gry. Wyraźnie też osłabło tempo wprowadzania na rynek nowych tytułów.

O ile jeszcze w marcu w pierwszej dwudziestce najlepiej sprzedających się gier, znajdowało się aż sześć "xboksowych" tytułów (w tym dwa w pierwszej dziesiątce), to obecnie w pierwszej dwudziestce znajdują się już tylko dwie gry.

Być może sytuację poprawi wprowadzona w zeszłym tygodniu obniżka cen konsol (o ok. 100 USD), jednak dane te dotyczą tylko Stanów Zjednoczonych, gdzie sprzedaż i tak jest niezła.

Reklama

Gorzej przedstawiają się wyniki sprzedaży na rynkach światowych (Japonia, Europa, Australia) - Microsoft zredukował już o 40 proc. spodziewane przychody z eksportu swoich konsol.

AB/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Xbox
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy