Nie do końca udany test kapsuły Starliner, ale NASA jest zadowolona

Najważniejsze, że w połowie przyszłego roku w końcu rozpocznie się nowa era lotów załogowych organizowanych przez firmę SpaceX i Boeing z terytorium Stanów Zjednoczonych. Kraj ten uniezależni się od Rosji.

Przynajmniej tak twierdzi NASA, która to jest zadowolona z przebiegu pierwszego testu załogowej kapsuły CST-100 od Boeinga. Misja nie do końca przebiegła po myśli inżynierów, ale ostatecznie nie doszło do katastrofy i te małe błędy będzie można szybko zlikwidować, a następnie przejść do najważniejszego, czyli pierwszego lotu na pokładzie z astronautami.

Test kapsuły Starliner o kryptonimie Calypso miał miejsce w piątek, 20 grudnia. Według planu, pojazd miał dotrzeć do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ale tuż po rozpoczęciu lotu, nastąpił problem z zegarem, który był nieprawidłowo ustawiony, w rezultacie czego kapsuła spaliła zbyt dużo paliwa, by samodzielnie dotrzeć do kosmicznego domu.

Reklama

Najważniejsze, że w czasie testu nie doszło do żadnej poważnej awarii, w tym wybuchu. Na żadnym etapie misji nie wystąpiło też poważne zagrożenie dla życia astronautów, a to najbardziej liczy się dla przedstawicieli NASA. Wczorajsze (22.11) lądowanie kapsuły na pustyni White Sands w Nowym Meksyku też przebiegło zgodnie z planem. Jeśli Boeing usunie te małe defekty, to najpewniej agencja pozwoli mu w ciągu najbliższych kilku miesięcy wykonać już ostateczny lot kapsuły z astronautami na pokładzie.

Chociaż Starliner nie osiągnął planowanej orbity i nie przybył zgodnie z planem na Międzynarodową Stację Kosmiczną, Boeing był w stanie zrealizować szereg celów testowych podczas lotu związanych z programem komercyjnej załogi NASA. Udało się: wykonać pierwszy rakiety Atlas V typu United Launch Alliance (ULA), sprawdzić systemy napędu Starliner, przetestować komunikacje kosmiczną pomiędzy Międzynarodową Stacją Kosmiczną a Starlinerem, potwierdzić wyrównanie trackera Starliner za pomocą jego systemu nawigacji, przetestować system dokowania NASA Starliner oraz wszystkie systemy kontroli środowiska i podtrzymywania życia.

W tym momencie wciąż nie jest pewne, która firma, SpaceX czy Boeing, jako pierwsza wykona to zadanie. Najważniejszy test kapsuły Dragon od Elona Muska, będzie testowana już 3 stycznia. Jeśli test przebiegnie pomyślnie, to SpaceX zapisze się na kartach historii amerykańskiego przemysłu kosmicznego. Jeśli jednak coś pójdzie nie tak, a będzie to poważna sprawa, to opóźnienie wyniesie kolejnych kilka miesięcy, a wtedy na prowadzenie wysunie się Boeing.

Źródło: GeekWeek.pl/NASA/Boeing / Fot. NASA/Boeing/Bill Ingalls

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy