"Jeszcze nikt w historii tego programu". Krzysztof Ibisz zaskoczony w "Awanturze o kasę"
Najnowszy odcinek "Awantury o kasę" obfitował w nieprzewidywalne zwroty akcji i trudne pytania, które wymagały szybkich decyzji i odwagi. Zespoły reprezentujące różne środowiska rywalizowały z pełnym zaangażowaniem, a finał rozstrzygnął się po ekscytującej walce i niespodziance, która zaskoczyła wszystkich uczestników i widzów.

Wczorajszy odcinek zafundował nam niezwykłą dawkę wiedzy, emocji, ale też pokazu doskonałej taktyki, dzięki której drużyna żółta mogła zmierzyć się w finale z mistrzami "Awantury o kasę". Ale myślę, że mimo wygranej stres był ogromny. Nie tylko z powodu chęci zmiany w loży mistrzów, ale dlatego, że dotychczasowi wchodzili do gry mając na koncie 28 tysięcy 100 złotych, podczas gdy wygrana drużyna żółta dysponowała kwotą "zaledwie" 15 tysięcy 400 złotych.
Tak duża przewaga pozwala przy dużej stawce łatwo zablokować przeciwnika, który w takiej sytuacji ma dwa wyjścia - odpuścić lub grać va banque. Ale, jak dobrze pamiętacie, nie odpadli od razu. Już przy drugim pytaniu drugiej rundy stawka przekroczyła 10 tysięcy złotych. A pytanie było z zakresu medycyny.
Lekarze i studenci medycyny zapewne szybko potrafiliby odpowiedzieć, jednak obiektywnie trzeba przyznać - było to trudne pytanie. Nie dziwi więc, że mistrzowie pokusili się o kupienie podpowiedzi, która po negocjacji kosztowała 2,2 tys. zł. Do wyboru dostali: dyslalia, dysleksja, dyskopatia i dysfagia. Wiecie już?
Mistrzowie stawiając na dysfagię zgarnęli 10 tysięcy 331 złotych, przez co mieli niemal trzykrotnie więcej na koncie, niż drużyna żółtych. W pewnym momencie na kole wypadło jedno z pól specjalnych - złota skrzynka. Żółci zagrali va banque zgarniając tajemniczą nagrodę, którą okazał się po raz pierwszy w tym sezonie... zgadza się, słynny ogórek kiszony.
Oddanie wszystkich pieniędzy oznaczało oczywiście koniec gry i oddanie wygranej dotychczasowym mistrzom, którzy zakończyli odcinek mając 41 tysięcy 500 złotych, a łącznie we wszystkich odcinkach 135 tysięcy 600 złotych
Co w kolejnym odcinku "Awantury o kasę"?
W drużynie niebieskich zasiadła tym razem mazurska rodzina z Pisza, w żółtej miejscy funkcjonariusze z Gdańska - kontrolerzy biletów i strażnik miejski. W drużynie niebieskiej (ale nie prosto spod ziemi) pojawili się: sztygar górniczy i trzech górników.
Ostra rywalizacja zaczęła się już od pierwszego pytania. Kiedy Krzysztof Ibisz wylosował pytanie z piłki nożnej, panowie ze wszystkich trzech drużyn od razu zacierali ręce z uśmiechami na twarzach. Ale słuchajcie, takiej sumy już w pierwszym pytaniu w tym sezonie jeszcze nie było.
Dalej było nie mniej ciekawie, a rywalizacja o pytania m.in. z historii, piłki nożnej czy wędkarstwa trwała do ostatniego pytania. Zdradzę wam, że do końca pierwszej rundy przetrwały wszystkie trzy drużyny. A której udało się wygrać? To już musicie zobaczyć sami oglądając "Awanturę o kasę" w Polsacie w niedzielę o 17:30 lub online na Polsat Box Go.
Finałowy odcinek. "Jeszcze nikt w historii tego programu"
Znaczna przewaga mistrzów wymagała odważnej gry już od pierwszego pytania. I tak właśnie się stało. Aż sam Krzysztof Ibisz uległ emocjom. "Karramba". Oprócz popkultury drużyny (niekiedy jeden na jeden) musieli zmierzyć się także z geografią, technologiami czy chemią. Była także walka o złote skrzynki.
Na koniec była też niespodzianka - sytuacja, która zdarzyła się pierwszy raz w historii programu. Jaka? Nie mogę wam zdradzić, bo popsułbym całą zabawę. Jedno jest pewne gratulacje należą się wszystkim z finału!