Znaleźli i sfilmowali nieślubną córkę Putina w Paryżu
Dziennikarze ukraińskiego Telewizyjnego Serwisu Informacyjnego znaleźli nieślubną córkę Putina. Zaproponowali Jelizawecie Kriwonogich przyjazd do Kijowa i zapewnienie bezpieczeństwa jego mieszkańcom występując "w roli obrony przeciwlotniczej". Ma to mieć miejsce w obliczu rosyjskich masowych ataków rakietowych na stolicę Ukrainy, realizowanych z rozkazu jej ojca.

Jak ustaliły niezależne media, nieślubna córka Władimira Putina pracuje w paryskich galeriach sztuki, które wystawiają antywojenne prace rosyjskich i ukraińskich artystów. 22-letnia Jelizaweta Kriwonogich, ukrywająca się pod nazwiskiem Luiza Rozova i Jelizaweta Rudnova, została rozpoznana przez uciekinierkę z Rosji, Nastię Rodionovą, a następnie została nagrana na wideo w centrum Paryża przez ukraińskich dziennikarzy TSN.
Młoda kobieta, która nigdy nie potwierdziła ani nie zaprzeczyła pokrewieństwu z rosyjskim dyktatorem, zatrudniona jest jako asystentka w Studio Albatros i L Galerie, czyli miejscach symbolizujących sprzeciw wobec kremlowskiej agresji. Sprawa wywołała szok w środowisku artystycznym i postawiła pytanie: czy osoba związana z rodziną odpowiedzialną za wojnę na Ukrainie powinna pracować w przestrzeniach promujących pokój i wolność twórczą?
Jelizaweta Kriwonogich przeciw wojnie w Ukrainie
Jelizaweta Kriwonogich, powszechnie uznawana za nieślubną córkę Władimira Putina, od lat unika rozgłosu, ukrywając się pod pseudonimami i prowadząc dyskretne życie w Paryżu. Urodzona 3 marca 2003 roku w Sankt Petersburgu, jest owocem rzekomego romansu prezydenta Rosji z ówczesną sprzątaczką Swietłaną Kriwonogich, która z czasem stała się miliarderką posiadającą udziały w rosyjskich bankach i mediach. Kreml nigdy nie potwierdził tych spekulacji, ale liczne dochodzenia medialne, w tym ukraińskie śledztwo TSN, wskazują na jej powiązania z Putinem.
Jelizaweta ukończyła w 2024 roku studia na prywatnej uczelni ICART w Paryżu, specjalizując się w zarządzaniu kulturą i sztuką. Dziennikarze TSN natknęli się na nią wieczorem, gdy wychodziła z miejsca pracy, oferując ironicznie wyjazd do Kijowa i wystąpienie "w roli obrony przeciwlotniczej". Jej odpowiedź była lakoniczna: "Nie mogę w niczym pomóc". Podczas najnowszego spotkania, jedna z dziennikarek TSN powiedziała do niej: "Twój ojciec zabił mojego brata".
Odkrycia miejsca pracy Jelizawety dokonała w czerwcu 2025 roku rosyjska artystka i pisarka Nastya Rodionova, która po ucieczce z Rosji w 2022 roku i uzyskaniu azylu we Francji, opublikowała na Facebooku alarmujący post. Rodionova doniosła, że Kriwonogich, ukrywająca się pod nazwiskiem Rudnova (prawdopodobnie nawiązującym do zmarłego w 2015 roku bliskiego współpracownika Putina, Olega Rudnova), pracuje jako asystentka managera w dwóch paryskich galeriach sztuki: Studio Albatros i L Galerie, należących do stowarzyszenia L Association.
Jelizaweta Kriwonogich pracuje w galerii sztuki w Paryżu
Te przestrzenie, zlokalizowane w dzielnicach Belleville i Montreuil, słyną z wystawiania dzieł antywojennych artystów rosyjskich i ukraińskich, w tym tych krytykujących rosyjską agresję na Ukrainę. Rodionova, która sama eksponowała tam swoje prace, nazwała to "niedopuszczalnym", argumentując, że artyści nie powinni dzielić przestrzeni z osobą powiązaną z kremlowskim reżimem. Jej trop potwierdziła znajoma artystka, opisując "Lizę" jako młodą kobietę pasującą do znanych zdjęć Kriwonogich.
Konfrontacja z mediami i środowiskiem artystycznym ujawniła głębokie podziały. Prezydent L Association, Dmitrij Dołinski, potwierdził zatrudnienie Jelizawety, ale podkreślił, że nie pyta pracowników o "drzewo genealogiczne". W rozmowie z Meduzą przyznał, że dziewczyna "wygląda jak córka Putina", ale zaznaczył, iż nie mieszka w Rosji od lat, wychowywała się z matką i nie zna ojca, a artyści nie mieli powodów, by podejrzewać jej sympatię dla polityki Kremla.
Mimo to Rodionova zerwała współpracę z galerią, wzywając innych twórców do bojkotu i ujawniając, że większość z nich nie zdawała sobie sprawy z tożsamości "Lizy". Najnowszy incydent z TSN, w którym dziennikarze nagrali Jelizawetę bez jej wiedzy, dodatkowo zaognił sytuację. Otóż młoda kobieta oskarżyła ich o naruszenie prywatności. W sierpniu 2025 roku, w tajemniczym poście na Telegramie, Kriwonogich nawiązała do "człowieka, który zniszczył moje życie i zabrał miliony innych", co wielu odczytało jako aluzję do Putina, choć nie wymieniła go z imienia.
Jelizaweta nie chce mieć nic wspólnego z Putinem
Sprawa Jelizawety Kriwonogich rzuca światło na paradoksy kremlowskiej elity: podczas gdy jej matka, objęta brytyjskimi sankcjami w 2023 roku, cieszy się luksusem w Monako i posiadłościami wartymi setki milionów, córka wybiera schronienie w Paryżu, z dala od wojennego chaosu. Pracując w galeriach promujących pokój i sprzeciw wobec agresji, Jelizaweta zdaje się odcinać od dziedzictwa ojca, ale jej obecność budzi kontrowersje.
Media ukraińskie zastanawiają się, czy to autentyczna próba normalnego życia, czy element szerszej strategii ukrywania wpływów Putina na Zachodzie. W dobie trwającego konfliktu w Ukrainie, historia ta przypomina, że nawet "ukrywane" dzieci dyktatorów nie mogą uciec przed cieniem rodziny.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!





![Naukowe wyzwanie Mikołaja. Czy jest szybszy niż prędkość światła? [QUIZ]](https://i.iplsc.com/000I9I51R491BJR8-C401.webp)




