Sztuczki bankomatowych złodziei
Złodzieje wykorzystujący zmyślne gadżety do zdobywania numerów PIN i danych naszych kart płatniczych działają w Polsce niemal od początku rozpowszechnienia się bankomatów. Na każdym kroku jesteśmy przestrzegani, by dokładnie sprawdzać, czy coś nie budzi naszych podejrzeń, zanim pobierzemy pieniądze. Okazuje się jednak, że to nie wystarczy.
Nawet uważny użytkownik bankomatu mógłby mieć problemy z odkryciem, że coś jest nie tak. Jedyną rzucającą się w oczy wskazówką jest specyficzne wydłużenie dołu nakładki, którego nie ma przy oryginalnym czytniku. Ktoś, kto korzysta z danego bankomatu po raz pierwszy lub sporadycznie, nie zauważy jednak tej zmiany. Do tego trzeba osoby o dużej spostrzegawczości i dobrej pamięci.
Pewnym zabezpieczeniem przed takim procederem jest wprowadzanie na rynek kart chipowych. Warto jednak pamiętać, że złodzieje nie próżnują, a każdą nową próbę ukrócenia ich działalności traktują jak wyzwanie. Przypominają w tym nieco hakerów, którzy najprędzej włamią się na tę stronę, która publicznie szczyci się swoimi zabezpieczeniami.
Niestety przeciwko takim działaniom możemy niewiele zrobić. Korzystając z bankomatu zachowujmy czujność, szukajmy niekonsekwencji w kolorystyce, innego wyglądu czytników lub niewielkich otworów, w których mogłaby być ukryta kamera. Na wszelki wypadek możemy wyrobić w sobie odruch zasłaniania ręką klawiatury, co może zapobiec ewentualnemu nagraniu.
Dobrze też korzystać z zaufanego, dobrze znanego bankomatu - wtedy wszelkie zmiany będą najbardziej rzucać się w oczy. Niestety burzy to nieco ideę dostępu do pieniędzy z konta w każdym miejscu i czasie.
Artur Falkowski