Admirał Navy: technologia stealth jest przereklamowana

Najwyższy dowódca wojskowy w marynarce wojennej Stanów Zjednoczonych zdradził kilka ciekawych szczegółów na temat następcy myśliwców pokładowych F/A-18 Hornet. Okazuje się, że technologia stealth nie będzie ich kluczowym elementem.

F/A-18 Hornet czeka na następcę
F/A-18 Hornet czeka na następcęAFP

Rozwiązania utrudniające wykrycie przez wrogie systemy radarowe - określane mianem stealth - są oczkiem w głowie amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego od kilkudziesięciu lat. Mają je bombowce F-117 oraz B-2, a także myśliwce piątej generacji F-22 i F-35. Na temat ich skuteczności powiedziano już bardzo wiele sprzecznych opinii. Dla jednych są i będą kluczowym elementem nowoczesnych maszyn wojskowych, ale inni otwarcie nazywają je marnotrawstwem pieniędzy, ponieważ przed "dobrym" radarem po prostu nie można się schować.

Ku tej drugiej opinii skłania się chyba szef operacji morskich Navy, admirał Jonathan W. Greenert. - Wiesz, że stealth może być przereklamowane. Nie mówię, że to nie ma sensu, ale spójrzmy prawdzie w oczy - jeśli coś porusza się w powietrzu z ogromną prędkością, to pojawia się ciepło. Nie obchodzi mnie, jak dobrze chłodzony może być silnik, ponieważ taki samolot będzie wykrywalny - powiedział.

Wielu ekspertów i analityków uważa, że technologia stealth będzie coraz mniej skuteczna przeciwko coraz nowocześniejszym rozwiązaniom z dziedziny obrony przeciwlotniczej. I właśnie takie opinie mogą okazać się kluczowe w kontekście kształtu myśliwca pokładowego nowej generacji, projektu F/A-XX.

Konstruktorzy tego samolotu większą wagę przykładają do zagadnień związanych z łącznością - również satelitarną - czy komunikacją z innymi urządzeniami. Wszystko po to, aby dostarczyć maszynie i pilotowi jak najwięcej informacji z pola bitwy. Konieczne jest również zapewnienie jak największej elastyczności  w kwestii uzbrojenia. Nie wiadomo bowiem, czym samoloty będą posługiwały się w przyszłości, ale już teraz trzeba zadbać to to, aby F/A-XX był do tego przystosowany.

Zdaniem Greenerta następca maszyn F/A-18 Hornet nie musi rozwijać bardzo wysokich prędkości. - Nie sądzę, aby było to niezbędne, ponieważ rakietom nie można uciec - wyjaśnia.

Ostatni element jest również tym najbardziej oczywistym - samolot pojawi się w dwóch wersjach - załogowej oraz zdalnie sterowanej.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas