Makabryczna choroba - ludzie okaleczają się, nie wiadomo dlaczego
Istnieje wiele strasznych chorób genetycznych, ale ta jest szczególnie makabryczna. Zespół Lescha-Nyhana powoduje, że dotknięte nim osoby okaleczają samych siebie. Nikt nie jest do końca pewien, dlaczego tak się dzieje.
Zespół Lescha-Nyhana (LNS) to dziedziczne zaburzenie metabolizmu puryn (związków budujących kwasy nukleinowe). Choroba ta jest spowodowana całkowitym lub niemal całkowitym niedoborem fosforybozylotransferazy hipoksantynowo-guaninowej (HGPRT). Enzym ten działa głównie po to, aby odzyskiwać puryny ze zdegradowanego DNA do ponownej syntezy nukleotydów. Jest to zatem związek niezwykle istotny, bez którego prawidłowa równowaga kwasów nukleinowych w naszym organizmie nie może zostać utrzymana.
Makabryczne okaleczenia
Gen kodujący HGPRT znajduje się na chromosomie X, dlatego, podobnie jak w przypadku hemofilii, kobiety (XX) są zwykle bezobjawowymi nosicielami mutacji. Na drugim chromosomie X mają prawidłową kopię genu, co stanowi ochronę przez rozwinięciem choroby. Skutki uszkodzenia genu HPRT1 odczuwają mężczyźni posiadający tylko jeden chromosom X, u których wystąpiła mutacja.
Choroba jest niezwykle rzadka, średnio dotyka jedną osobę na 380 000 żywych urodzeń. Ale ponad 50 proc. mutacji powstaje de novo - ryzyko ich wystąpienia wzrasta wraz z wiekiem matki, jak zresztą w wielu innych sprzężonych z chromosomem X chorobach genetycznych.
LNS jest obecny od momentu urodzenia i trwa przez całe życie. Choroba charakteryzuje się trzema głównymi cechami: zaburzeniami czynności neurologicznych, funkcji poznawczych (kognitywnych) i dewiacją zachowań oraz nadprodukcją kwasu moczowego (hiperurykemia). Ponieważ niedobór HGPRT sprawia, że organizm słabo wykorzystuje witaminę B12, u niektórych może rozwinąć się anemia megaloblastyczna.
W początkowych 6-8 miesiącach życia dziecka nie obserwuje się żadnych objawów choroby. Pierwszym są zazwyczaj spore ilości kwasu moczowego pozostające na pieluchach, które wyglądem przypominają pomarańczowy piasek. Po ok. 12 miesiącach życia rozwija się kamica nerkowa. Już w pierwszym roku życia uaktywniają się objawy neurologiczne. Dzieci nie potrafią samodzielnie siedzieć i trzymać prosto głowy, zaczynają pojawiać się mimowolne grymasy na twarzy czy niekontrolowane ruchy, wykręcanie kończyn oraz nieprawidłowe napięcie mięśni. Objawy przypominają te występujące u cierpiących na pląsawicę Huntingtona.
Wszyscy chorzy później dojrzewają, a ich jądra są pomniejszone lub wręcz atroficzne. Typową cechą LNS jest podwyższony poziom kwasu moczowego we krwi oraz jego zwiększone wydalanie wraz z moczem. Zazwyczaj prowadzi to do kamicy nerkowej, uszkodzenia nerek, a ostatecznie niewydolności tego organu i zgonu.
Najbardziej uderzającą cechą choroby jest skłonność do samookaleczenia, gryzienia palców i warg, która pojawia się w drugim roku życia. Zachowania te są tak intensywne, że LNS nadano nawet przydomek "zespołu autokanibalizmu" (ang. self-cannibalization syndrome). Niestety, po atakach agresji pozostają nieprzyjemne, trudne do zagojenia blizny.
Do niedawna jedynym sposobem ich opanowania była całkowita ekstrakcja zębów. Nie rozwiązywało to jednak wszystkich problemów, bo chorzy na LNS nadal okaleczali się przez intensywne drapanie czy cięcie się różnymi przedmiotami. Najbardziej niezwykłe w tym wszystkim jest to, że lekarze wciąż nie wiedzą, skąd biorą się tak makabryczne objawy neurologiczne.
Zrozumieć i opanować
Powstało już kilka teorii dotyczących ataków autoagresji występujących u chorych na LNS. Najprostsze wyjaśnienie mówi, że kwas moczowy podrażnia komórki naskórka i ludzie gryzą się w najbardziej wrażliwych miejscach. Tendencję do podobnych zachowań wykazuje wiele osób, które rozdrapują do krwi np. miejsce ugryzienia komara. Inna teoria mówi, że pod wpływem nadmiaru kwasu moczowego w rozwijającym się mózgu brakuje dopaminy.
Zespół Lescha-Nyhana jest przeciwieństwem choroby Parkinsona. Osoby cierpiące na Parkinsona nie są w stanie zainicjować czynności, o której myślą, natomiast chorzy na LNS nie potrafią przestać wykonywać takich działań. Jeżeli myślą o gryzieniu, stale to robią, nawet gdy tak naprawdę tego nie chcą. Autodestruktywne zachowania uwalniają do mózgu dopaminę, związaną z pozytywnymi emocjami, dzięki czemu chory czuje się znacznie lepiej. I rani się jeszcze bardziej.
Leczenie LNS jest trudne, ponieważ rokowania dla chorych są niekorzystne. Śmierć następuje zazwyczaj w konsekwencji niewydolności nerek w pierwszej lub drugiej dekadzie życia. Podejmuje się próby leczenia, ale nie są one skuteczne. Objawy choroby spowodowane gromadzeniem się kwasu moczowego dobrze reagują na leczenie farmakologiczne (stosuje się allopurinol), a kamienie nerkowe można rozbijać za pomocą litotrypsji (przy użyciu lasera lub ultradźwięków).
Niestety, objawy neurologiczne nie reagują na żadne formy leczenia. Chwilową poprawę mogą dać leki psychotropowe jak diazepam, fenobarbital czy haloperidol. Pełne wyleczenie neurobehawioralnych aspektów LNS nie jest możliwe. Nawet u dzieci od najmłodszych lat leczonych allopurinolem rozwijają się zachowania destruktywne, mimo że stężenie kwasu moczowego w surowicy nigdy nie było za wysokie. Do leczenia LNS można wykorzystać krew pępowinową i pobrane z niej komórki macierzyste, choć ich potencjał nie jest jeszcze w pełni poznany.
Zespół Lescha-Nyhana to jedna z najbardziej niezwykłych i przejawiających się w makabryczny sposób chorób genetycznych. Dopóki lekarze nie zrozumieją, co wywołuje niekontrolowane napady samookaleczania się, stosowanie leków znoszących skutki wywołane gromadzeniem się kwasu moczowego w organizmie będzie tylko odraczaniem wyroku...