Te komórki macierzyste nie istnieją! Polskie odkrycie to blaga?
Kiedy w 2011 świat obiegły informacje o odkryciu przez Polaków małych komórek macierzystych pochodzenia embrionalnego (VSEL), oczekiwano rewolucji w medycynie. Teraz uczeni z Uniwersytetu Stanforda podają w wątpliwość polskie osiągnięcie, twierdząc, że VSEL nie istnieją.

Zespół naukowy z Uniwersytetu Stanforda pod kierownictwem Irvinga Weissmana, znanego badacza komórek macierzystych, nie odnalazł komórek VSEL. Czy oznacza to perfidne oszustwo polskich badaczy, czy drobny błąd w prowadzonych badaniach?
Niezwykłe odkrycie Polaków
Komórki VSEL (ang. very small embryonic-like stem cells) zostały wyizolowane w 2006 r. przez prof. Mariusza Ratajczaka z Univeristy of Louisville ze szpiku kostnego myszy. Komórki te miały mniej niż 6 mikrometrów średnicy, w macierzy międzykomórkowej było ich niewiele, a ich liczba miała zmniejszać się wraz z wiekiem. Zgodnie z literaturą, VSEL miały przeobrażać się w wiele innych komórek organizmu, w tym erytrocyty, osteocyty, miocyty i neurony. W efekcie rewolucyjnego odkrycia, Ratajczak przyjął posadę na Pomorskim Uniwersytecie Medycznym i otrzymał z UE grant w wysokości 10,6 mln euro na dalsze badania. Pieniądze nie poszły na marne, gdyż w ubiegłym roku rozpoczęto pierwszą fazę badań klinicznych na VSEL. Kilkunastu pacjentów przyjęło preparaty z wypreparowanymi komórkami.Równolegle do badań Ratajczaka, niezależne eksperymenty prowadził prof. dr hab. Józef Dulak z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który ogłosił, że nie trafił na żadne ślady komórek VSEL. Uczony nie odnalazł żadnych przesłanek świadczących o tym, że jakiekolwiek totipotencjalne komórki macierzyste o średnicy mniejszej niż 7 mikrometrów w ogóle istniej. Tym tropem poszedł zespół Weismanna, który osiągnął podobne rezultaty.
Podzielony świat nauki
Środowisko naukowe jest podzielone. Część badaczy twierdzi, że VSEL jednak istnieją. Russel Taichman z University of Michigan, nadzorujący badania z wykorzystaniem VSEL do regeneracji kości u pacjentów ortodontycznych, zapewnia, że je widział. Podobnego zdania jest Diane Krause, która przekonuje, że udało się je otrzymać.Sam Ratajczak broni się przed zarzutami Weismanna nawołując, by ten odwiedził jego laboratorium i nauczył się odpowiedniej metody izolacji komórek. Weissman nie ma na to ochoty, gdyż "nauka musi być odtwarzalna, a metody opisane tak, by inni w takich samych warunkach mogli uzyskać identyczne wyniki".Mimo krótkiej i być może fałszywej sławy, komórki VSEL już teraz są legendarne. W 2007 r. firma Neostem otrzymała na nie wyłączne prawa licencyjne, a w 2011 r. do gry o VSEL wkroczył Watykan. Najmniejsze państwo świata, zainteresowane badaniami nad komórkami, podpisało pierwszą w historii umowę o stworzeniu spółki joint venture z założoną przez Neostem firmą Stem For Life Foundation.