Algorytm Facebooka identyfikuje ludzi bez widzenia ich twarzy

Życie w czasach, w których prywatność jest towarem deficytowym, naprawdę nie jest łatwe. Podróżując po globalnej sieci sami, na własne życzenie, jej się pozbawiamy, nawet często nie zdając sobie sprawy z tego faktu. Co chwilę też docierają do nas przecieki o systemach stworzonych w celu zbierania danych o nas i naszej aktywności w sieci...

Życie w czasach, w których prywatność jest towarem deficytowym, naprawdę nie jest łatwe. Podróżując po globalnej sieci sami, na własne życzenie, jej się pozbawiamy, nawet często nie zdając sobie sprawy z tego faktu. Co chwilę też docierają do nas przecieki o systemach stworzonych w celu zbierania danych o nas i naszej aktywności w sieci...

Życie w czasach, w których prywatność jest towarem deficytowym, naprawdę nie jest łatwe. Podróżując po globalnej sieci sami, na własne życzenie, jej się pozbawiamy, nawet często z tego faktu nie zdając sobie sprawy.

Co chwilę też docierają do nas przecieki o systemach stworzonych w celu zbierania danych o nas i naszej aktywności w sieci.

Jeden z działów Facebooka, który specjalizuje się w programowaniu sztucznej inteligencji, stworzył algorytm zdolny do rozpoznawania ludzi bez potrzeby widzenia ich twarzy.

Reklama

Jeśli system nie widzi twarzy lub nie ma zdjęcia, na podstawie którego mógłby zidentyfikować naszą tożsamość, to w tym momencie bazuje na innych danych.

Charakterystycznym elementem odróżniającym nas od innych, nawet podobnych z twarzy, może być np. widok z tyłu, postura, fryzura, kolor włosów, skóry czy odzieży.

Co ciekawe, Mark Zuckerberg, szef Facebooka, uwielbia szare t-shirty i praktycznie się z nimi nie rozstaje. To właśnie takie elementy zwracają uwagę algorytmu i po połączeniu z tym kilku innych cech, następuje identyfikacja.

Podczas testów, w których wykorzystano 40 tysięcy zdjęć z popularnego serwisu Flickr, inteligentny algorytm identyfikował osoby z 86-procentową skutecznością, co jest naprawdę dobrym wynikiem, jak na tak wczesną jego wersję.

Jeśli obawiacie się, że system za chwilę trafi na Facebooka czy zostanie wykorzystany przez inne koncerny władające globalną siecią, to póki co możecie spać spokojnie, ponieważ nie ma takich planów, ale w przyszłości, kto wie.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama