Black Hawk, który nie potrzebuje pilota

Należące do US Air Force Development and Engineering Center pracuje obecnie nad projektem nazwanym Autonomous Rotorcraft Project. Polega on generalnie na tym, aby zastąpić pilotów śmigłowców maszynami, a ostatnio odbył się pierwszy pokaz Black Hawka, który latał samodzielnie - bez udziału człowieka.

Należące do US Air Force Development and Engineering Center pracuje obecnie nad projektem nazwanym Autonomous Rotorcraft Project. Polega on generalnie na tym, aby zastąpić pilotów śmigłowców maszynami, a ostatnio odbył się pierwszy pokaz Black Hawka, który latał samodzielnie - bez udziału człowieka.

Test został przeprowadzony nad pasmem górskim Diablo w San Jose, w Kalifornii. Piloci obecni byli na pokładzie tylko ze względów bezpieczeństwa - jeśli komputer straciłby nad maszyną kontrolę. Cały lot odbywał się jednak bez ich udziału - helikopter samodzielnie wykrywał otaczający go teren, nawigował w nim, wybierał dogodne miejsca do lądowania, oceniał ryzyko i unikał potencjalnych zagrożeń - a to wszystko w czasie rzeczywistym.

Po raz pierwszy udało się czegoś takiego dokonać z tak dużą maszyną jak JUH-60A Black Hawk - który, co ciekawe, produkowany jest także w Mielcu.

Cała platforma testowa nosi nazwę RASCAL (Rotorcraft Aircrew Systems Concept Airborne Laboratory) - a jest to w zasadzie fabryczny Black Hawk z doinstalowanym systemem laserowego wykrywania terenu H.N. Burns 3D-LZ.

Śmigłowiec podczas 2-godzinnego testu poruszał się na wysokości 60-120 metrów, a udało mu się osiągnąć planowane cele z dokładnością do 30 centymetrów.

Wiadomo było, że po zdalnie sterowanych dronach będzie to następnym, naturalnym krokiem. Kto jednak by pomyślał, że nastąpi to aż tak szybko.

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas