Budda przynosi spokój dzielnicy
Mieszkający w Oakland Dan Stevenson nie jest wyznawcą żadnej religii, jednak 5 lat temu zdecydował się on zakupić nieco ponad półmetrowy posąg Buddy, który postawił na pasie zieleni na swoim osiedlu. I - ku zdziwieniu nie tylko jego, lecz także pozostałych sąsiadów i władz miasta - przestępczość w okolicy drastycznie spadła.
Mieszkający w Oakland Dan Stevenson nie jest wyznawcą żadnej religii, jednak 5 lat temu zdecydował się on zakupić nieco ponad półmetrowy posąg Buddy, który postawił na pasie zieleni na swoim osiedlu. I - ku zdziwieniu nie tylko jego, lecz także pozostałych sąsiadów i władz miasta - przestępczość w okolicy drastycznie spadła.
Mężczyzna zrobił to w nadziei na przyniesienie nieco spokoju do dzielnicy lecz nie liczył on na tak spektakularny efekt. Posąg z czasem zaczął przyciągać wyznawców buddyzmu, którzy zostawiali pod nim kwiaty, a w jego okolicy regularnie spotkać można teraz grupę starszych Wietnamek odprawiających modły.
I stało się coś niesłychanego - ludzie przestali w okolicy śmiecić, dilerzy narkotykowi i prostytutki zwinęli interes i przenieśli go w inne miejsce, a na ścianach przestały pojawiać się bazgroły, łącznie w ciągu tych kilku lat jakie minęły od postawienia posągu przestępczość w okolicy spadła o 82%.
Panu Stevensonowi na próg ludzie zaczęli przynosić dary - głównie z owoców, wietnamskiego jedzenia i słodyczy, a sama figura przetrwała dwie próby usunięcia (jedną przez przestępców i jedną przez władze) i została przez wiernych obudowana - dziś jest niewielką świątynią, w której codziennie rano zbierają się wyznawcy buddyzmu.
Źródło: