FaceDirector - nowa niesamowita technologia Disneya

Zdjęcia do filmu zakończyły się parę miesięcy temu, aktorzy zainkasowali czeki i udali się na wakacje, a reżyser siedzi nad edycją filmu w postprodukcji. Jeśli czegoś nie nagrał w taki sposób w jaki sobie wymarzył to niestety nie mógł już wiele zrobić, ale to już przeszłość - dzięki nowemu narzędziu FaceDirector będzie on mógł stworzyć to idealne ujęcie z materiału, który został nagrany wcześniej.

Zdjęcia do filmu zakończyły się parę miesięcy temu, aktorzy zainkasowali czeki i udali się na wakacje, a reżyser siedzi nad edycją filmu w postprodukcji. Jeśli czegoś nie nagrał w taki sposób w jaki sobie wymarzył to niestety nie mógł już wiele zrobić, ale to już przeszłość - dzięki nowemu narzędziu FaceDirector będzie on mógł stworzyć to idealne ujęcie z materiału, który został nagrany wcześniej.

Zdjęcia do filmu zakończyły się parę miesięcy temu, aktorzy zainkasowali czeki i udali się na wakacje, a reżyser siedzi nad edycją w postprodukcji. Jeśli czegoś nie nagrał w taki sposób w jaki sobie wymarzył to niestety nie mógł już wiele zrobić, ale to już przeszłość - dzięki nowemu narzędziu FaceDirector będzie on mógł stworzyć to idealne ujęcie z materiału, który został nagrany wcześniej.

Technologia ta działa w ten sposób, że komputerowy algorytm analizuje dokładnie twarz aktora i ścieżkę dźwiękową znajdując pasujące do siebie klatki filmu - z nich jest w stanie w postprodukcji złożyć zupełnie nowy materiał, w którym twarz aktora wyraża inne emocje niż w trakcie nagrywania.

Reklama

Wygląda to niesamowicie i takie w zasadzie jest - dzięki FaceDirectorowi koszty kręcenia filmów mogą znacznie spaść, nie trzeba będzie powtarzać pojedynczych ujęć po kilkadziesiąt razy, wystarczy kilka, z których później komputer złoży właściwy film.

Tylko gdzie w tym wszystkim człowiek i sztuka? Narzędzie to można porównać do autotune'a dla aktorów - czyli pewnie finalny efekt nie będzie tak dobry jak naturalny jeszcze przez długie lata. A i tak, właśnie ze względu na koszty, pewnie trafi ona do użycia, bo w końcu o to chodzi w każdym biznesie, także tym filmowym - by zarobić jak najwięcej pieniędzy.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama