Indie powrócą na Marsa i szykują lot na Wenus

Plany misji sond kosmicznych, których zadaniem jest odkrywanie największych tajemnic planet i ich księżyców, wcale nie muszą powstawać tylko w krajach takich jak: Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny, Japonia czy Unia Europejska. Od jakiegoś czasu bardzo poważnie o podboju kosmosu...

Plany misji sond kosmicznych, których zadaniem jest odkrywanie największych tajemnic planet i ich księżyców, wcale nie muszą powstawać tylko w krajach takich jak: Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny, Japonia czy Unia Europejska. Od jakiegoś czasu bardzo poważnie o podboju kosmosu...

Plany misji sond kosmicznych, których zadaniem jest odkrywanie największych tajemnic planet i ich księżyców, wcale nie muszą powstawać tylko w krajach takich jak: Stany Zjednoczone, Rosja, Chiny, Japonia czy Unia Europejska.

Od jakiegoś czasu bardzo poważnie o podboju kosmosu myślą również naukowcy z Indii. Ten prężnie rozwijający się kraj, już niebawem, zmierzając podobną ścieżką jak Chiny, może stać się jednym z pionierów badań kosmosu.

Otóż Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych (ISRO) w 2014 roku pomyślnie umieściła na orbicie Marsa sondę Mangalyaan (MOM). Teraz ma kolejne kosmiczne plany, a są nimi m.in. powrót na Czerwoną Planetę, lot na Wenus, na Księżyc i planetoidę.

Reklama

Agencja nie zdecydowała jeszcze, czy wyśle na powierzchnię Marsa tylko próbnik czy może również łazik o nazwie MOM II. Konkretne decyzje w tej sprawie mają zostać podjęte w przyszłym roku. Pewne natomiast jest, że w kwestii badań Czerwonej Planety, inżynierowie skorzystają z bogatej wiedzy Francuskiej Agencji Kosmicznej, z którą będą ściśle współpracowali.

Swoją pomoc oferuje również NASA. Naukowcy chcą udostępnić ISRO system łączności Electra, dzięki któremu będą mogli oni nadzorować misję urządzeń.Ta technologia świetnie sprawdza się w przypadku amerykańskich łazików.

Tymczasem Indie mają również plany lotu na piekielną planetę. Prace nad projektem sondy kosmicznej i próbnika rozpoczęły się w 2012 roku, i są zaawansowane do tego stopnia, że wszystko wskazuje na to, iż start misji może rozpocząć się w 2021 roku.

Wizja sondy i próbnika eksplorujących atmosferę Wenus. Fot. ISRO.

Naukowcy myślą o budowie próbnika, który mógłby unosić się w powietrzu z pomocą balonów. Pozwoliłoby to im na wykonanie ważnych pomiarów stężenia dwutlenku węgla w atmosferze i temperatury oraz zeskanowanie powierzchni bliźniaczki Ziemi.

Przypomnijmy, że NASA ostatnio zbudowała specjalną elektronikę, która jest w stanie przetrwać ekstremalne warunki panujące na Wenus (). To osiągnięcie znacznie ułatwi dokładniejsze zbadanie tej planety i budowę w okolicach niej stacji kosmicznych.

Indie mają sporą przewagę nad innymi krajami, która polega na małych kosztach przedsięwzięć, a dużych zyskach, jeśli chodzi o pozyskane dane. Umieszczenie sondy Mangalyaan na orbicie Marsa kosztowało ten kraj tylko 74 miliony dolarów. Budżet podobnych projektów prowadzonych przez NASA, potrafi być co najmniej 10 razy większy.

To wszystko sprawia, że naukowcy z Indyjskiej Organizacji Badań Kosmicznych mogą wysyłać misje częściej i na więcej interesujących obiektów. Szef agencji przyznał, że jeśli lot na Wenus powiedzie się, to kolejnym przedsięwzięciem będzie misja na planetoidę.

Zainteresowanie Wenus, czyli planetą, na której szaleje globalne ocieplenie, wzrosło do tego stopnia, że NASA planuje wysłać tam kilka misji, w tym załogową. Jakby tego było mało, jedna z koncepcji zakłada, że astronauci polecą na "siostrę Ziemi" jeszcze przed załogowym lotem na Marsa ().

Źródło: ISRO / Fot. ISRO

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy