Interaktywne znaki drogowe z e-papieru

Znaki drogowe, których zadaniem jest ułatwić nam przemieszczanie się np. po mieście, często wręcz nam je utrudniają, mogą doprowadzić do stłuczki czy sprawić, że dostaniemy mandat. Rozwiązaniem problemu ruchu miejskiego postanowiły zająć się władze Sydney. Wyszło im to naprawdę rewelacyjnie...

Znaki drogowe, których zadaniem jest ułatwić nam przemieszczanie się np. po mieście, często wręcz nam je utrudniają, mogą doprowadzić do stłuczki czy sprawić, że dostaniemy mandat. Rozwiązaniem problemu ruchu miejskiego postanowiły zająć się władze Sydney. Wyszło im to naprawdę rewelacyjnie...

Znaki drogowe, których zadaniem jest ułatwić nam przemieszczanie się np. po mieście, często wręcz nam je utrudniają, mogą doprowadzić do stłuczki czy sprawić, że dostaniemy mandat. Rozwiązaniem problemu ruchu miejskiego postanowiły zająć się władze Sydney. Wyszło im to naprawdę rewelacyjnie, a to dlatego, że wykorzystano do tego najnowsze zdobycze techniki.

Inżynierowie postawili dziesiątki znaków wyposażonych w e-papierowe ekrany e-ink, którymi można zarządzać zdalnie i aktualizować je na bieżąco, wedle potrzeb. I tak informacje, które dotychczas trzeba było pokazywać na osobnych znakach, teraz zarządca dróg będzie mógł prostą aktualizacją zmienić wyświetlaną treść na jednym znaku.

Reklama

A znajdą się na nim takie dane jak: informacja np. o godzinach zakazu postoju, wolnych miejscach parkingowych czy danych o utrudnieniach na drodze. Oczywiście nowa generacja interaktywnych znaków jest przyjazna środowisku miejskiemu, a to za sprawą wykorzystaniu do ich zasilania energii pochodzącej z paneli słonecznych.

Firma Visionect, która odpowiedzialna jest za realizację całego projektu, wraz z władzami Sydney twierdzi, że w ten sposób miasto zaoszczędzi ponad 10 milionów dolarów rocznie. Właśnie tyle pieniędzy z budżetu (w każdym roku) dotychczas było wywalane w błoto z uwagi na instalację, wymianę i serwis około pół miliona tymczasowych znaków drogowych.

Jeśli projekt sprawdzi się w największym mieście Kraju Kangurów, to zostanie rozszerzony na inne miasta kontynentu, a później trafi także do Europy. W naszym kraju takie interaktywne znaki mogłyby zdać egzamin, gdyż często pomysły drogowców dotyczące rozmieszczenia znaków potrafią zaskoczyć nawet ich samych.

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy