Katastrofa Airbusa to nowy rodzaj terroryzmu

Są młodzi, ambitni, dobrze wykształceni i pełni nienawiści do świata zachodniego. Zajmują najróżniejsze stanowiska, w których mają kontakt z dużą liczbą ludzi. Lwia część z nich wybiera lotnictwo, bo tutaj mogą się wykazać. Wyjeżdżają za granicę, tam kończą szkoły z wyróżnieniem...

Są młodzi, ambitni, dobrze wykształceni i pełni nienawiści do świata zachodniego. Zajmują najróżniejsze stanowiska, w których mają kontakt z dużą liczbą ludzi. Lwia część z nich wybiera lotnictwo, bo tutaj mogą się wykazać.

Wyjeżdżają za granicę, tam kończą szkoły z wyróżnieniem, otrzymują licencję pilota, natychmiast znajdują pracę w największych liniach lotniczych świata.

Cały czas żyją jak normalni ludzie, mają rodziny, dzieci, cieszą się doskonałą reputacją w pracy, jednocześnie skrywając mroczną i przerażającą tajemnicę, która na imię ma "dżihad".

Każdego dnia idą do pracy, żartują z kolegami, zasiadają za sterami samolotów, cierpliwie czekając na odpowiedni moment na realizację swojego celu, a mianowicie pozbawienia życia "niewiernych".

Dla Andreasa Lubitza, drugiego pilota Airbusa A320 linii GermanWings, ta "piękna" chwila nastała we wtorek, 24 marca, przed południem.

Bynajmniej to nie scenariusz najnowszego filmu akcji, tylko rzeczywistość, która właśnie rozgrywa się na naszych oczach.

Najlepiej charakteryzują to słowa "nowy rodzaj terroryzmu", z którym nie będziemy sobie w stanie poradzić, gdyż zatacza takie kręgi, że nie można tego w żaden sposób kontrolować.

Główną ideą islamskich terrorystów jest sianie strachu w świecie zachodnim, w ten sposób, by nikt nie czuł się bezpieczny. To właśnie się dzieje, a będzie jeszcze gorzej, gdy tego typu zamachów rozegra się więcej.

Wszystko dlatego, że dżihadyści gardzą naszym stylem życia. Nie przeszkadza im to jednak spokojnie żyć wśród nas, będąc nie tylko pilotami samolotów, lecz także kierowcami autobusów, taksówek, maszynistami czy pracownikami sklepów.

Prowadząc podwójne życie, najważniejsze jest dla nich tylko to, by być blisko dużej liczby ludzi, którzy mogą stać się ich potencjalnymi ofiarami jak Bogu ducha winni pasażerowie Airbusa A320.

Czy teraz każdy z nas, wsiadając do samolotu, tramwaju, metra, pociągu czy taksówki, będzie rozglądał się nieufnie w poszukiwaniu wszelakich oznak nadchodzącego zagrożenia?

Jak myślicie, jak z tym wielkim problemem poradzi sobie świat?

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas