LM: Będzie powtórka sprzed dwóch lat?

Manchester United w przekonywującym stylu pokonał Schalke 04 Gelsenkirchen i awansował do wielkiego finału Ligi Mistrzów, gdzie zmierzy się z Barceloną. I choć Anglicy prezentują ofensywny i radosny futbol, wielu kibiców nadal wierzy, że na Hiszpanów nie ma w tym sezonie mocnych...

Manchester United w przekonywującym stylu pokonał Schalke 04 Gelsenkirchen i awansował do wielkiego finału Ligi Mistrzów, gdzie zmierzy się z Barceloną. I choć Anglicy prezentują ofensywny i radosny futbol, wielu kibiców nadal wierzy, że na Hiszpanów nie ma w tym sezonie mocnych...

Manchester United w przekonywującym stylu pokonał Schalke 04 Gelsenkirchen i awansował do wielkiego finału Ligi Mistrzów, gdzie zmierzy się z Barceloną. I choć Anglicy prezentują ofensywny i radosny futbol, wielu kibiców nadal wierzy, że na Hiszpanów nie ma w tym sezonie mocnych...

Plan Manchesteru w każdym kolejnym sezonie brzmi banalnie: wygrać tyle trofeów ile się da. Puchar Ligi Mistrzów ostatnio został z zespołem United w 2008 roku, kiedy to drużyna Sir Alexa Fergusona po dramatycznych rzutach karnych pokonała Chelsea Londyn. Kolejna szansa nastąpiła już rok później, ale na drodze Anglików stanęła właśnie Barcelona, która dwoma golami odebrała MU nadzieje. Większość fanów futbolu jest zdania, że podobnie będzie i w tym roku...

Reklama

Jednak takie myślenie byłoby co najmniej krzywdzące wobec drużyny Fergusona. Anglicy w świetnym stylu rozprawili się z Schalke, uzyskując w dwumeczu stosunek goli 6:1. Jednak to można było przewidzieć. Niemcy byli największą sensacją turnieju i sam fakt, że dotarli aż tak daleko już jest sporym sukcesem w ich wykonaniu. Szczególnie szkoda tylko Neuera, który jak zwykle udowodnił, że golkiper jego klasy będzie bardzo łakomym kąskiem w najbliższym okienku transferowym.

A Manchester? Piłkarze United na pewno nie będą chcieli powtórki z przeszłości, kiedy myśleli, że uda im się zdobyć to prestiżowe trofeum dwa razy z rzędu. Sama Barcelona też dość mocno stęskniła się za pucharem i zawodnicy Guardioli są w stanie zrobić wszystko, byleby zabrać go ze sobą do Katalonii.

Jednak powtórka sprzed dwóch lat może co najwyżej dotyczyć wyniku. Sam mecz będzie niewątpliwie inny. Bo o ile zmieniała się część nazwisk piłkarzy, to ewolucji uległ także styl gry samej "Barcy". "Duma Katalonii" w poprzednich edycjach ukazywała istny kunszt finezji i techniki. Tegoroczna edycja Ligi Mistrzów to ta trochę brzydsza strona drużyny. Kontrowersyjne symulowanie fauli to zdecydowanie najczęstszy obrazek prezentowany przez zespół, co było szczególnie widoczne w konfrontacjach z Realem Madryt. Przykro patrzeć, na zespół nie z tej ziemi, który odwołuje się do takich żałosnych sztuczek. Ale widocznie nie da się inaczej w dzisiejszych czasach dojść do finału...

Ale zaraz, zaraz... Da się! Wystarczy spojrzeć na Manchester United, który twardą walką i nieugiętą konsekwencją w dążeniu do celu zdołał dotrzeć właśnie tam, gdzie "Barca". Anglicy wiedzą, że mają przewagę fizyczną nad Hiszpanami i to zapewne ją będą używać jako swój główny argument w finałowej grze. Problem w tym, że w obliczu symulowania Katalończyków, owa fizyczność może się obrócić przeciwko zawodnikom MU... Brzmi trochę paradoksalnie, ale niestety tak to może wyglądać. No, chyba że Ferguson okaże się jeszcze sprytniejszy niż dotychczas i znajdzie sposób na przebiegłych piłkarzy "Blaugrany"...

Jedno jest pewne - powtórki z poprzedniej konfrontacji tych zespołów na pewno nie będzie, a sam wynik powinien być kwestią otwartą. Jak to wszystko przebiegnie - przekonamy się już 28 maja!

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy