Niepozorny Garbus z amerykańskim sercem
Wśród osób szykujących swoje samochody do wyścigów widzimy zazwyczaj dwie szkoły. Jedni lubią spojlery, naklejki, dodatkowe oświetlenie, jednym słowem samochód ma wyglądać, a nie koniecznie ma być szybki. Zupełnie inaczej do sprawy podchodzą ludzie, którzy za wszelką cenę starają się by samochód był jak najbardziej niepozorny.
Wśród osób szykujących swoje samochody do wyścigów widzimy zazwyczaj dwie szkoły. Jedni lubią spojlery, naklejki, dodatkowe oświetlenie, jednym słowem samochód ma wyglądać, a nie koniecznie ma być szybki. Zupełnie inaczej do sprawy podchodzą ludzie, którzy za wszelką cenę starają się by samochód był jak najbardziej niepozorny.
Właśnie tę drugą filozofię zdaje się wyznawać właściciel Garbusa zbudowanego w roku 1978. Gdybyśmy zauważyli taki samochód na ulicy pewnie większość z nas nie zwróciłaby na niego uwagi. Ot Garbus jak garbus, w mało atrakcyjnym kolorze i w nie najlepszym stanie wizualnym. Jednak jeśli przyjrzymy się tylnej parze kół, a zwłaszcza jeśli usłyszymy dźwięk silnika wówczas zrozumiemy, że nie mamy do czynienia z jednym z milionów wyprodukowanych Volkswagenów.
Z Garbusa pochodzi w zasadzie jedynie nadwozie. Zostało ono oparte na podwoziu powstałym z połączenia części pickupa Chevroleta S-10 i Forda Mustanga z 1989 r. Jednak to co najciekawsze to silnik. Mały samochód napędza klasyczna, amerykańska jednostka V8 Chevroleta o pojemności 5,7 l.
Jeszcze ciekawszymi konstrukcjami, dość często powstającymi na Wsypach Brytyjskich są...Maluchy, do których instalowane są silniki V8. Jedną z najpopularniejszych konstrukcji tego typu jest Fiat 126p napędzany sercem pochodzącym z Chevroleta Corvette.